Dorn wyrzucony z PiS

Dorn wyrzucony z PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
M.Stelmach/Wprost 
Współtwórca PiS, były wiceprezes tej partii Ludwik Dorn został usunięty z ugrupowania - taką decyzję podjął Zarząd Główny PiS. O wykluczenie Dorna wnioskował szef partii Jarosław Kaczyński; głównym powodem rozstania Dorna z PiS jest jego "nielojalność" wobec ugrupowania.

Za wykluczeniem Dorna z partii głosowało 34 członków Zarządu Głównego, dwie osoby wstrzymały się od głosu, a jedna była przeciw. Zbigniew Ziobro i Marek Suski nie wzięli udziału w głosowaniu.

Jak mówił dziennikarzom po posiedzeniu zarządu jego szef Joachim Brudziński, głównym powodem usunięcia Dorna z PiS jest jego nielojalność wobec ugrupowania oraz ostatnie wypowiedzi medialne b. marszałka Sejmu, w których Dorn "dezawuował kierownictwo partii" i "osobę samego prezesa".

W głosowaniu w sprawie Dorna nie wzięli udziału Ziobro i Suski, którzy - jak tłumaczył potem Brudziński - są w "ostrym, personalnym, pozapolitycznym sporze z Ludwikiem Dornem".

Według Brudzińskiego, Ziobro i Suski postąpili tak, by nie dawać powodów do komentarzy, że kierowali się w swojej decyzji "osobistymi uprzedzeniami i animozjami". Sam Ziobro nie chciał rozmawiać z dziennikarzami o sprawie.

[[mm_1]] [[mm_2]]Z nieoficjalnych informacji wynika, że przeciw usunięciu Dorna z partii głosował poseł Tomasz Dudziński, który odmówił komentarza w tej sprawie.

Według Brudzińskiego posiedzenie zarządu partii było spokojne; Dorn po wysłuchaniu argumentacji wniosku, przedstawionego przez rzecznika dyscypliny PiS Karola Karskiego, odniósł się w długim wystąpieniu do tych zarzutów.

"Ten etap naszej współpracy z panem Ludwikiem Dornem został zakończony" - zaznaczył Brudziński. Deklarował jednak, że ma olbrzymi szacunek dla dokonań i "merytorycznego przygotowania" Dorna do pełnienia funkcji polityka.

Wyraził nadzieję, że to posiedzenie zarządu oraz "rozmowa i deklaracja wzajemnego szacunku" wyrażona przez strony konfliktu będzie skutkowała dobrą współpracą w parlamencie.

Brudziński mówił, że główny zarzut formułowany pod adresem Dorna dotyczył jego publicznych wypowiedzi.

"Chodzi o ostatnie wywiady pana Ludwika Dorna, w których dezawuował kierownictwo partii, jak też osobę samego prezesa, a podstawowym zarzutem podnoszonym przez rzecznika dyscyplinarnego (...) była kwestia braku lojalności wobec tego środowiska politycznego, które dzisiaj jest w dosyć trudnej sytuacji jako partia opozycyjna" - tłumaczył Brudziński.

Według niego, nie można prowadzić skutecznej polityki opozycyjnej, spierać się z obecnie rządzącymi, kiedy "jest się atakowanym od środka".

"Poprzez tego typu postawy (jak Dorna) dzisiaj w znacznie większym stopniu zajmujemy się sobą, a nie tym, do czego każda partia opozycyjna w systemie demokratycznym jest powołana, czyli do krytykowania i patrzenia na ręce rządzącym" - powiedział Brudziński.

Jego zdaniem, pozostawienie Dorna w PiS byłoby "skrajnie nieodpowiedzialne" z punktu widzenie interesów ugrupowania. "Dalsza kohabitacja była tutaj niemożliwa" - ocenił Brudziński.

Dodał, że podczas dyskusji na posiedzeniu zarządu nikt nie wystąpił w obronie Dorna. "Zdecydowana większość koleżanek i kolegów z zarządu głównego argumentację Karola Karskiego podzielała" - ocenił Brudziński.

Pytany, jak on sam odbiera decyzję zarządu odparł: "na pewno nie ma we mnie w tej chwili żadnej satysfakcji, że polityk, który jest politykiem wybitnym, tak naprawdę zdecydował się z naszej partii odejść".

Brudziński jest zdania, że wtorkowa decyzja zarządu głównego jest "zwieńczeniem planu politycznego, który Ludwik Dorn narysował po przegranych przez PiS wyborach". Jak ocenił, Dorn sam nie chciał odejść z partii, ale eskalował "pewnego rodzaju działania", które musiały skutkować usunięciem go z partii.

O usunięcie Dorna z ugrupowania wnioskował prezes PiS Jarosław Kaczyński; sam wniosek przedstawił zarządowi i uargumentował rzecznik partyjnej dyscypliny Karol Karski.

Brudziński, jak mówił, chciałby podziękować Dornowi za to, że w jego wystąpieniu znalazła się "nuta współodpowiedzialności" za PiS. Poinformował, że Dorn ma siedem dni na odwołanie się od wtorkowej decyzji do koleżeńskiego sądu dyscyplinarnego.

Rzecznik klubu Mariusz Kamiński poinformował, że w związku z usunięciem Dorna z partii, jego członkostwo w klubie parlamentarnym PiS wygasło automatycznie.

Dorn, określany przez media jako "trzeci bliźniak", był zawieszony w prawach członka PiS od 16 listopada ubiegłego roku. Razem z Dornem prezes partii Jarosław Kaczyński zawiesił wtedy w prawach członków ugrupowania także Pawła Zalewskiego i Kazimierza M. Ujazdowskiego.

Wcześniej trójka polityków wystosowała list do prezesa w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Kiedy list pozostał bez odzewu, Dorn, Zalewski i Ujazdowski zrezygnowali z funkcji wiceprezesów. W grudniu Ujazdowski i Zalewski zrezygnowali z członkostwa w PiS.

Od pewnego czasu trwał, toczony za pośrednictwem mediów, spór między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a Dornem. Ostatnia odsłona sporu między niedawnymi politycznymi przyjaciółmi dotyczyła sprawy alimentów płaconych przez Dorna.

W październikowym wywiadzie dla "Dziennika" Dorn oceniał m.in., że kierownictwo PiS "przypomina sułtana otoczonego przez dwór eunuchów".

"Pan Jarosław Kaczyński stworzył krąg zaufanych. By do niego trafić, trzeba zdać test na bycie łatwym, a potem jeszcze łatwiejszym - mówił Dorn.

ND, em, PAP, keb