Wypadek w kopalni Polkowice-Sieroszowice

Wypadek w kopalni Polkowice-Sieroszowice

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pięciu górników trafiło do szpitala, a 11 doznało lekkich obrażeń w wyniku silnego wstrząsu, do jakiego doszło w kopalni Polkowice-Sieroszowice (woj. dolnośląskie). Wieczorem w rejonie wstrząsu zakończono wizję lokalną.

Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, do bardzo silnego wstrząsu doszło na głębokości tysiąca metrów, na ponad półkilometrowej długości. W sumie zostało przysypanych kilkanaście wyrobisk i przodków, 11 maszyn górniczych, z czego dwie są nie do  wydobycia. "Na szczęście nikt nie zginął, ani nikt nie ugrzązł pod ziemią" -  dodała Tomaszewska.

W kilka godzin po porannym wstrząsie na dół zjechali specjaliści m.in. Wyższego Urzędu Górniczego, aby przeprowadzić wizję lokalną. Można ją było rozpocząć po godz. 14, gdy było pewne, że nie dojdzie do kolejnych ruchów górotworu. Kontrolę należało przeprowadzić jak najszybciej z powodu pozostawionych na dole materiałów wybuchowych.

"Na dole pracowali górnicy, którzy prowadzili przygotowania do prac strzałowych. Zdążyli pozakładać ładunki wybuchowe, gdy doszło do wstrząsu" -  powiedziała Tomaszewska. Dodała, że pozostawione ładunki co prawda po 24 godzinach rozpuszczają się, istnieje jednak niebezpieczeństwo, że jakiś mógłby pozostać, choćby w szczątkowej postaci. A to stanowiłoby zagrożenie dla innych górników, którzy będą później w tym rejonie prowadzić prace strzałowe.

Ostatecznie komisja zdecydowała, że kilkanaście ładunków, które zostały założone na pięciu przodkach zostaną dla bezpieczeństwa odpalone i  zneutralizowane jeszcze w środę. "Do dwóch innych przodków, gdzie również są materiały wybuchowe nie ma obecnie dostępu. Nie można ich zneutralizować" -  powiedziała Tomaszewska.

Dlatego też - jak dodała - komisja zobowiązała dyrekcję kopalni do  opracowania bezpiecznej strategii, która pozwoli odpalić te materiały wybuchowe, tak aby nie stanowiły zagrożenia dla górników ani teraz, ani w przyszłości.

Na razie nie wiadomo do kiedy rejon środowego wstrząsu pozostanie zamknięty dla wszelkich robót górniczych. "Obecnie nie sposób odpowiedzieć na to pytanie" - zaznaczyła rzeczniczka.

Przemysław Ziółek z biura prasowego KGHM Polska Miedź SA powiedział, że  górnicy, którzy trafili do szpitala, są w dobrym stanie i nie ma zagrożenia dla  ich życia. Dodał, że prace w rejonie, gdzie doszło do wstrząsu, zostały wstrzymane do odwołania.

ab, pap, keb, ND