Prezydent rozważa weto

Prezydent rozważa weto

Dodano:   /  Zmieniono: 
K.Pacula/Wprost 
Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że wykorzysta wszystkie środki, aby ustawy prowadzące do prywatyzacji szpitali nie weszły w życie. Jak mówił, bardzo poważnie rozważa weto.

Prezydent powiedział w samolocie w drodze z Doniecka do  Warszawy, że albo zdecyduje o wecie, albo zaskarży przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.

W nocy z wtorku na środę Senat nie zgodził się na zarządzenie przez prezydenta ogólnokrajowego referendum w sprawie kierunku reformy służby zdrowia.

Decyzja Senatu oznacza, że referendum się nie odbędzie.

Lech Kaczyński chciał, aby Polacy odpowiedzieli w referendum na pytanie czy  wyrażają "zgodę na komercjalizację placówek służby zdrowia, która umożliwi prywatyzację szpitali".

Prezydent powiedział dziennikarzom, że na to co działo się w Senacie patrzył z wielkim zdumieniem. "Nie chodzi o to, jak zachowała się Platforma Obywatelska, bo ma tam większość i głosowała in gremio" - mówił.

"Bardziej mnie dziwi sprawa profesora Zbigniewa Religi i to podwójnie - po  pierwsze, że chodziło o niego, autorytet w dziedzinie kardiologii, ale też - nie  ukrywajmy - chorego człowieka. Pokazano tu coś, co bym określił jako bezwzględność, i to niezwykłą i bez potrzeby" - zaznaczył Lech Kaczyński.

"Poza tym nie jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że nie mogę uczynić swoim pełnomocnikiem kogo chcę, pod warunkiem, że jest obywatelem Polski" -  powiedział prezydent.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie zgodził się, aby podczas debaty nad wnioskiem prezydenta o referendum w sprawie kierunku reformy służby zdrowia Lecha Kaczyńskiego reprezentował poseł PiS, b. minister zdrowia Zbigniew Religa.

Zdaniem Borusewicza, Religa jako poseł, którego nie mogą krępować żadne instrukcje, nie może występować w imieniu prezydenta, bo jest to sprzeczne z  konstytucją. Ostatecznie w Senacie Lecha Kaczyńskiego reprezentował prezydencki minister Andrzej Duda, a Religa wysłuchał jego wystąpienia w sali obrad.

Lech Kaczyński nadal uważa, że w sprawie zmian w służbie zdrowia obywatele powinni wypowiedzieć się w referendum. "Oczywiście w tym trybie referendum nie  będzie. Czy zostanie zebranych 500 tys. podpisów, nie ode mnie zależy (tyle podpisów trzeba zebrać pod obywatelskim wnioskiem o referendum). Jeśli będzie wniosek, wtedy decyzja należeć będzie od Sejmu" - dodał.

Pytany czy oznacza to weto do ustaw, nad którymi jeszcze pracuje parlament odpowiedział: "Tak, bardzo poważnie to rozpatruję, i to niezależnie od tego, czy  to weto będzie miało szansę na obronę, czy nie, bo ja to uważam za moralny obowiązek".

"Zapamiętajcie państwo, że efekty tej prywatyzacji będą związane z głębokim podziałem społecznym - na tych leczonych w dusznych 6- osobowych salach i tych leczonych w klimatyzowanych salach, a obie te sale będą obok siebie" - mówił prezydent.

Zaznaczył, że gdyby jego weto nie zostało odrzucone przez Sejm, a te same rozwiązania wprowadzone byłyby przez rozporządzenia, to zaskarży je do Trybunału Konstytucyjnego.

W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił pakiet sześciu ustaw zdrowotnych autorstwa PO. Zakładają one m.in. obligatoryjne przekształcenie zakładów opieki zdrowotnej w spółki kapitałowe i przekazanie całości ich kapitału samorządom.

W środę nad ustawami debatował Senat. Senatorowie zgłosili ponad 100 poprawek. Głosowanie ma odbyć się jeszcze na obecnym posiedzeniu Senatu, które planowane jest do piątku.

ND, PAP