Ciołek nie przyznaje się do winy

Ciołek nie przyznaje się do winy

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. strażnik więzienny, 29-letni Damian Ciołek, oskarżony o zabójstwo trzech policjantów, usiłowanie zabójstwa aresztanta oraz usiłowanie zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów, w swoim ostatnim słowie nie przyznał się do winy.

"Nie wiem co powiedzieć. Jestem chory. Przykro mi, że się tak stało" - mówił przed sądem w Sieradzu. Dodał, że nie przyznaje się do winy, bo to nie  jego wina. Pytany o jaki wyrok wnioskuje, odpowiedział, że nie wie.

Do tragedii doszło w marcu ub. roku w sieradzkim Zakładzie Karnym, gdy trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało do więzienia po aresztanta, aby go zabrać na  przesłuchanie do prokuratury. Strażnik stojący na wieżyczce przy głównej bramie więzienia bez powodu ostrzelał pojazd z kałasznikowa.

W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj funkcjonariusze: 31-letni Bartłomiej Kulesza i 32-letni Andrzej Werstak. Ciężko ranny w klatkę piersiową i  brzuch 40-letni Wiktor Będkowski w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie mimo operacji zmarł. Aresztant - ranny w brzuch, rękę i udo - także trafił do  szpitala.

Prokuratura, podobnie jak oskarżyciele posiłkowi, domagają się dla Ciołka kary dożywotniego więzienia z ograniczeniem możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 45 latach. Obrona, ze względu na opinię biegłych, którzy uznali, że oskarżony w chwili ostrzeliwania samochodu miał ograniczoną poczytalność, wniosła o nadzwyczajne złagodzenie kary oraz  uniewinnienie od zarzutu usiłowania zabójstwa policyjnych negocjatorów i  antyterrorystów. Wyrok sąd ma ogłosić ok. godz. 12.30.

ND, PAP