PSL przeciw odwołaniu Komorowskiego

PSL przeciw odwołaniu Komorowskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
PSL opowiada się przeciwko odwołaniu Bronisława Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu. Nie będziemy uczestniczyli w rozróbach - mówił podczas sejmowej debaty szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.

Zwracając się do polityków PiS, którzy wnioskują o odwołanie Komorowskiego, Żelichowski powiedział, że pamięta jak "to wszystko funkcjonowało" za ich czasów.

"Jeżeli dziś te wszystkie ostre słowa, które państwo do siebie mówiliście, ustawilibyśmy w jakiejś hierarchii ważności, to marszałek Komorowski byłby gołębiem pokoju - przy tych jego słowach, których użył" - mówił Żelichowski.

Odnosząc się do zarzutu PiS dotyczącego komentarza Komorowskiego do  niedawnego incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, polityk PSL podkreślił, że po sierpniowym ataku rosyjskim na Gruzję wszystkie siły polityczne w Polsce stanęły po stronie Gruzji i nie było podziałów. Natomiast - dodał - polityka jest sztuką osiągania celów. "Gdybyśmy sobie zadali pytanie, jaki cel został osiągnięty na skutek tej nocnej wyprawy (prezydentów Polski i Gruzji nad granicę osetyjsko-gruzińską), to ja miałbym dużo wątpliwości" - mówił Żelichowski.

Jak dodał, gdyby był doradcą prezydenta to doradzałby, aby obaj prezydenci pojechali tam w dzień, stanęli na tle posterunku z rosyjską flagą i pokazali Europie, że 6-punktowy plan pokojowy nie jest realizowany przez stronę rosyjską. "Cały świat być może zreflektowałby się. Być może jakiś cel udałoby się tym sposobem osiągnąć" - uważa Żelichowski. Natomiast - mówił - jeśli łamie się procedury, BOR zostaje z tyłu kolumny, a prezydenci wychodzą i uśmiechają się do  siebie, to "jaki przekaz się pokazuje".

Żelichowski podkreślił, że politycy różnie komentowali incydent w Gruzji. Jak mówił z niesmakiem słuchał słów Jarosława Kaczyńskiego, że marszałek Komorowski ma "zadziwiającą tendencję, żeby przejmować rosyjski punkt widzenia" i trzeba to  widzieć w kontekście "jego powiązań z WSI", które - jak podkreślił Kaczyński -  były filią GRU (radziecki, obecnie rosyjski, wywiad wojskowy).

"Myślę, że to wynika z tego, o czym wcześniej państwo mówiliście w stosunku do wielu osób: jeśli na kogoś nie ma kwitu, na kogoś teczki nie ma, to jest to  dopiero podejrzane. Rozumiem, że na marszałka Komorowskiego nic nie ma i on według tej logiki jest podejrzany" - mówił Żelichowski zwracając się do  polityków PiS.

ND, PAP