Zażalenie Mularczyka na umorzenie jego procesu z Zollem

Zażalenie Mularczyka na umorzenie jego procesu z Zollem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk złożył zażalenie na decyzję krakowskiego Sądu Okręgowego, który przed tygodniem umorzył proces karny o pomówienie, jaki Mularczyk wytoczył prof. Andrzejowi Zollowi z prywatnego aktu oskarżenia.

Mularczyk powiedział, że postanowił złożyć zażalenie na  decyzję sądu, ponieważ jest zdania, że prof. Zollowi nie przysługuje status sędziego w stanie spoczynku oraz immunitet sędziowski.

Przed tygodniem sąd uznał, iż Zoll nie może być pociągnięty do  odpowiedzialności karnej, ponieważ jest chroniony immunitetem sędziowskim Trybunału Konstytucyjnego. Aby jego ściganie było możliwe, należy wcześniej uzyskać zgodę, tj. uchylenie immunitetu sędziowskiego przez Trybunał -  stwierdził sąd.

Sąd przypomniał, iż Andrzej Zoll w latach 1989-97 był sędzią Trybunału Konstytucyjnego, a w latach 1994-97 jego prezesem i - pomimo że obecnie pozostaje w stanie spoczynku - nadal chroniony jest immunitetem sędziowskim. Jednak według Mularczyka, w chwili zakończenia kadencji Zolla w TK, czyli 12 grudnia 1997 roku, profesor nie spełniał przesłanek przejścia w stan spoczynku, zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami.

W zażaleniu podkreślono, że w chwili zakończenia kadencji prof. Zoll miał ukończone 55 lat. A według obowiązujących wtedy przepisów - jak napisano -  sędzia przechodził w stan spoczynku, jeżeli ukończył 70 lat, chyba że na swój wniosek przeszedł w stan spoczynku po osiągnięciu 65 roku życia.

Dopiero w sierpniu 1998 r. weszła w życie nowela ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw, w której ustalono, że przepisy dotyczące sędziego w stanie spoczynku stosuje się do sędziów Trybunału Konstytucyjnego z chwilą ukończenia kadencji, niezależnie od osiągniętego wieku - napisano w zażaleniu. Przepisy tej ustawy - jak podkreślono - nie miały jednak mocy wstecznej. "Wydaje się więc, że prof. Andrzej Zoll, którego kadencja upłynęła kilka miesięcy przed wejściem w życie tej ustawy, nie mógł skorzystać z jej dobrodziejstwa" - czytamy w zażaleniu.

Dlatego - stwierdzono w zażaleniu - Zollowi "nie przysługuje status sędziego TK w stanie spoczynku, a skoro tak, to nie korzysta on z immunitetu, który zresztą on sam (...) uznał za kłopotliwy i niepożądany, bo pozbawiający ochrony w niniejszej sprawie czci i dobrego imienia oskarżyciela prywatnego".

Mularczyk wytoczył Zollowi proces karny zarzucając b. prezesowi TK i  Rzecznikowi Praw Obywatelskich, że ten 11 maja 2007 r. pomówił go w radiu TOK FM stwierdzeniem, iż "działając jako przedstawiciel Sejmu umyślnie wprowadził w  błąd Trybunał Konstytucyjny i dążył do zablokowania jego prac podczas rozprawy ws. lustracji 10 maja".

Sędziowie Trybunału Adam Jamróz i Marian Grzybowski zostali wówczas wyłączeni przez prezesa TK Jerzego Stępnia po tym, jak Mularczyk przekazał Trybunałowi notatkę nt. akt IPN o domniemanych związkach tych sędziów ze służbami specjalnymi PRL. Jak podał wtedy poseł, w IPN zachowały się zapisy rejestracyjne wywiadu PRL na ich temat; nie powiedział jednak, iż jeden odmówił współpracy, a  drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r.

Prof. Zoll, pytany wówczas w TOK FM, czy poseł Mularczyk naruszył prawo, powiedział: "Uważam, że bardzo. Mieliśmy tu do czynienia z działaniem, które było wprowadzeniem w błąd, a w takim razie mieliśmy do czynienia ze złamaniem prawa".

Zdaniem Mularczyka, wypowiedź profesora w radiu TOK FM "mogła go poniżyć i  narazić na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska posła na Sejm RP, a także wykonywania zawodu adwokata". Kodeks karny przewiduje za to w art. 212 par. 2, na który powołuje się w swoim akcie oskarżenia Mularczyk, karę do  dwóch lat więzienia.

ND, PAP