Listkiewicz zeznawał jako świadek w procesie dotyczącym korupcji w piłce nożnej. Podczas rozprawy składania zeznań odmówiła natomiast konkubina Ryszarda F., pseud. Fryzjer, Krystyna S.
Pierwszy proces w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej rozpoczął się w grudniu ub. roku. Na ławie oskarżonych zasiadło 17 osób, w tym "Fryzjer" - domniemany organizator całego procederu. Znam Ryszarda F., ale nasze kontakty służbowe były sporadyczne, a towarzysko się z nim nie spotykałem - zapewnił Listkiewicz.
Listkiewicz, który funkcję prezesa PZPN pełnił w latach 1999- 2008, podkreślił, że systemem obsady sędziowsko-obserwatorskiej za jego kadencji zajmowało się tylko kolegium sędziów PZPN. "Nie byłem informowany o tych obsadach, a wyjątek stanowiły obsady międzynarodowe, kiedy to zapraszaliśmy sędziów z innych krajów" - zeznał Listkiewicz.
Były prezes przyznał, że dwukrotnie interweniował w sprawie zmiany obsady sędziowskiej, "kiedy jej skład +wyciekł+ wbrew ówczesnej zasadzie tajności". "Słyszałem także o przypadkach nieuczciwych zachowań w czasie innych meczów, ale zajmował się nimi wiceprezes PZPN Eugeniusz K." - dodał Listkiewicz.
Były prezes zaznaczył, że regulamin dyscyplinarny PZPN zmieniany był wielokrotnie. "Ale przyznaję, była to reakcja na aktualne wydarzenia, a nie ich wyprzedzanie" - dodał. "W PZPN nikt nie zdawał sobie sprawy z rozmiarów zjawiska, ale obecne przepisy antykorupcyjne w Związku są jednymi z najostrzejszych w Europie" - mówił.
Pytany przez sędziego Wiesława Rodziewicza o sędziów, którzy mimo zarzutów dalej prowadzą piłkarskie mecze, Listkiewicz odpowiedział, że złożyli oni deklaracje, "że są czyści" oraz podpisali zobowiązania finansowe. "Władze sądownicze PZPN uznały, że z prawnego punktu widzenia jest to dopuszczalne i zarząd m.in. na tej podstawie zezwolił na ich dalszą pracę" - powiedział b. prezes.
Listkiewicz został już wcześniej wezwany w charakterze świadka, ale z powodu zaplanowanego wcześniej wyjazdu służbowego nie mógł stawić się na rozprawie.
Po wyjściu z sali sądowej Listkiewicz pytany przez dziennikarzy, dlaczego nie zajął się sprawą korupcji, odpowiedział, że gdy docierały do niego informacje o nieprawidłowościach, to były one badane. "Sam zgłosiłem kilka spraw do prokuratury, ale w związku są niezależne organy dyscyplinarne, które zostały powołane właśnie do tego typu spraw" - dodał.
Były prezes zaznaczył, że obecnie główna rola w walce z korupcją przypadnie rzecznikowi dyscyplinarnemu PZPN, Wojciechowi Petkowiczowi. "Żałuję tylko, że mianowaliśmy go pół roku temu, a nie 5 lat temu" - mówił Listkiewicz.
ND, PAP