"Prezydent gra na kryzys polityczny"

"Prezydent gra na kryzys polityczny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Z.Furman/Wprost 
Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd nie przygotuje nowego projektu ustawy o emeryturach pomostowych, ale pracuje już nad "wariantem zastępczym". Zdaniem premiera, prezydent Lech Kaczyński wetując ustawę o tzw. pomostówkach, "gra na kryzys polityczny, na napięcia".

Tusk powiedział w środę w radiu TOK FM, że nie będzie nowego projektu ustawy, dlatego że rząd nie ma żadnej pewności, że prezydent kolejny raz takiej ustawy nie zawetuje. Jak podkreślił, w pewnych sprawach trzeba wykazywać stanowczość. "To na pewno jest taki moment, że rząd musi powiedzieć 'decyzje już zapadły, decyzje są już poza nami'" - ocenił szef rządu.

"Jeśli okaże się, że SLD wesprze skutecznie prezydenta i emerytury pomostowe by przepadły, to po pierwsze nie będziemy na pewno wracać do żmudnych procesów negocjacyjnych i legislacyjnych (...) natomiast od wtorku przygotowujemy wariant zastępczy" - powiedział Tusk dziennikarzom po rozmowie z TOK FM.

Szef rządu powiedział, że rząd jest bliski "pewnego rozwiązania".

Premier zapowiedział, że wszędzie tam, gdzie to możliwe, rząd będzie przygotowywał takie decyzje, które nie wymagają ustaw, a które można poprzez np. rozporządzenia czy administrowanie przynajmniej częściowo zastąpić.

"Tak jest ze szpitalami. Tak będzie, jeśli zdarzenia się potoczą negatywnie, z emeryturami pomostowymi" - poinformował Tusk. W jego ocenie, "w wielu przypadkach nie trzeba ustaw, żeby dobrze rządzić".

Pytany w TOK FM, czy rząd weźmie pod uwagę projekt opracowany przez OPZZ - który przewiduje, że na wcześniejsze emerytury będą mogły przejść wszystkie osoby zatrudnione w tzw. szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze - Tusk powiedział: "Nie, nie przewiduję tego".

Zdaniem premiera, Lech Kaczyński wetując ustawę o "pomostówkach", "gra na kryzys polityczny, na napięcia". "Prezydent nie ukrywa, że szuka nadziei dla swojego brata i dla PiS w takich działaniach, które utrudniają działania w dobie kryzysu i mogą wzbudzić napięcia społeczne" - zaznaczył Tusk.

Przyznał, że nie był zaskoczony decyzją prezydenta. "Trudno powiedzieć o jakiejś jednoznacznej obliczalności zachowania opozycji i prezydenta. Zakładamy, że te kluczowe ustawy - z punku widzenia państwa, mogą być wetowane" - zaznaczył.

Zdaniem premiera, w uzasadnieniu decyzji prezydenta nie było niczego, co by go przekonało, że L.Kaczyński mógł mieć rację, wetując ustawę o "pomostówkach". "Ta argumentacja wydaje mi się z gruntu fałszywa" - podkreślił.

Szef rządu powiedział też, że rząd postawił prezydenta przed alternatywą - albo przyjmie ustawę o "pomostówkach", albo wszystkim odbierze szansę przejścia na wcześniejszą emeryturę. "Zakładałem, że prezydent znany z wrażliwości społecznej nie zdecyduje się na gest odbierający te świadczenie wszystkim" - zaznaczył.

"Prezydent się z całą pewnością zapędził i to w taki dość ciemny kąt" - dodał Tusk.

Premier ocenił, że część posłów SLD rozumie, że ich formacja znalazła się na "niebezpiecznym zakręcie". "Część liderów SLD rozumie, że wyborcy lewicy są w stanie dużo wybaczyć swojej partii (...) ale mam wrażenie, że flirtu, który przekształca się w trwały romans z braćmi Kaczyńskimi, Sojuszowi ich wyborcy nie wybaczą" - zaznaczył.

Jak podkreślił, poparcie weta prezydenta przez SLD byłoby niezrozumiałe dla wyborców tej partii.

Pytany o negocjacje z klubem Lewicy o odrzuceniu weta prezydenta, Tusk powiedział: "Na pewno nie będziemy szukali kompromisu za wszelką cenę, na pewno nie zamienimy rządzenia w nieustanny ciąg negocjacji, które kończą się kapitulacjami".

Premier podkreślił, że rząd w sprawie "pomostówek" proponuje "coś uczciwego, nie radykalnego". "W sprawie emerytur pomostowych mam wyjątkowo czyste sumienie - jeśli chodzi o sposób negocjacji i ostateczne decyzje" - mówił Tusk.

Zdaniem premiera, prezydent znalazł być może trwałego partnera w SLD. "To rzeczywiście do czasów wyborów prezydenckich musimy uwzględnić w planowaniu rządzenia" - mówił Tusk pytany przez dziennikarzy o postępowanie rządu w sytuacji wetowania przez Lecha Kaczyńskiego ważnych ustaw.

Szef rządu podkreślił, że parlament i tak będzie musiał przygotowywać projekty ustaw, także rząd, tam gdzie uważa to za celowe, będzie to robił, a jeśli prezydent będzie wetował, to trudno. "Nie stać nas na taką politykę, ale ja nie mam wpływu na prezydenta" - oświadczył Tusk.

"Przyjdzie czas i to w najbliższych kilku miesiącach, że prezydent ze swoimi wetami i SLD ze swoją wyjątkowo dziwną polityką zostaną na lodzie. Nie pozwolimy, aby taka czysta negacja uniemożliwiła rządzenie w Polsce. I jestem przekonany, że za kilka miesięcy państwo przyznacie mi rację" - powiedział premier.

ab, pap