Według "Dziennika" Kownacki otrzymuje pieniądze z tytułu zakazu konkurencji. Przewiduje on, że były prezes przez rok od zakończenia pracy w spółce nie powinien podjąć pracy u rynkowego rywala.
Prezydent był pytany w niedzielę przez dziennikarzy, czy nie przeszkadza mu ten "finansowy spadochron" Kownackiego.
"W jakim sensie? To znaczy jest zasadnicza różnica między szefem ABW a ministrem Kownackim z jednego powodu: co innego jest brać pieniądze od państwa w istocie, bo to jest firma kontrolowana przez państwo, a co innego jest brać od kogoś kto jest jednym z czołowych polskich biznesmenów" - powiedział Lech Kaczyński.
Ponadto - dodał prezydent - "w Polsce, jak wszędzie na świecie ukształtowała się grupa ludzi, którzy znakomicie zarabiają". "To jest sześć razy więcej niż prezydent Rzeczpospolitej, a z nagrodami prawie osiem razy więcej, ale to nie jest sytuacja tylko polska" - powiedział Lech Kaczyński.
W listopadzie "Gazeta Wyborcza" podała, że szef CBA Mariusz Kamiński poskarżył się premierowi, iż szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk otrzymuje z Polskiej Telewizji Cyfrowej "wynagrodzenie znacząco przekraczające miesięczne pobory uzyskiwane przez niego w ABW", a funkcjonariuszom odmawia udzielenia żądanych informacji.
Według mediów w wyniku kontroli majątku szefa ABW, CBA oskarżyło go, że ukrył wysokość wypłaty, którą przyznano mu, gdy odchodził z dyrektorskiej funkcji w PTC, operatorze sieci komórkowej Era.
Szef ABW zapewnił, że w swym oświadczeniu majątkowym nie ukrywał dochodów. Złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA, ale śledztwa odmówiono. Ostatnio ujawnił, że wysokość uzyskanych przez niego świadczeń od spółki PTC z tytułu zakazu konkurencji, nagrody rocznej i ekwiwalentu za urlop wyniosła ok. 450 tys. zł.pap, keb