Upadek Jana Marii

Upadek Jana Marii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Rokita jeszcze niedawno był jednym z ludzi decydujących o kształcie polskiej polityki. Teraz sam się zdegradował do roli polityka kabaretowego.
Incydent na monachijskim lotnisku pokazał, że były poseł nie potrafił oderwać się od charakterystycznie polskiej skłonności do kombinowania. Klasa biznesowa stworzona jest właśnie dla takich ludzi jak Rokita – przyzwyczajonych do luksusu, za który trzeba płacić. Ale polityk wolał zaoszczędzić. Chciał mieć ciastko i zjeść ciastko – korzystać z udogodnień klasy biznesowej, ale płacić za przelot ekonomiczną.

W Polsce może by to przeszło. Ale na pokładzie samolotu niemieckich linii lotniczych panują inne zasady. Według nich, przepisy są po to, by ich przestrzegać, bez względu na okoliczności. Bo jeśli Rokita położy sobie na krześle płaszcz, zaraz ktoś inny położy kurtkę, jeszcze ktoś sandały i po klasie biznesowej zostanie wspomnienie.

Amerykanie znają to zjawisko pod nazwą „teorii zbitej szyby". Opuszczony sklep nie wzbudza zainteresowania włamywaczy tak długo, jak z zewnątrz wszystko jest w porządku. Ale wystarczy jedna wybita szyba, by cała zawartość została rozszabrowana i by przestępcy zaczęli napadać na inne, czynne sklepy. Ochroną przed bezprawiem może być tylko rygorystyczne przestrzeganie prawa – tolerowanie drobnych uchybień stanowi zachętę dla poważniejszych przestępstw. Można się oczywiście nie zgadzać z tym poglądem, ale trudno uwierzyć, że Rokita wykazał się tak porażającą nieznajomością zachodnich obyczajów.

W całej sprawie najsmutniejsze jest chyba to, że dotyczy ona jednego z nielicznych polityków, którzy myśleli o czymś więcej niż najbliższe wybory. Jeśli Rokita w godzinie próby okazał się tylko małym cwaniaczkiem, jaka jest reszta?