Górnicy protestowali w Koninie

Górnicy protestowali w Koninie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad tysiąc górników z Kopalni Węgla Brunatnego "Konin" SA (KWB) w Kleczewie demonstrowało w Koninie (Wielkopolska) przeciwko decyzji o wstrzymaniu prac przy budowie nowej odkrywki węgla "Tomisławice".
Manifestujący boją się o utratę miejsc pracy, co groziłoby im w przypadku zaniechania inwestycji. W ubiegłym tygodniu Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) w Koninie wstrzymało wykonanie decyzji wójta Wierzbinka Paweł Szczepankiewicz, która określa środowiskowe uwarunkowania budowy nowej odkrywki.

Górnicy przynieśli transparenty, na których widniały hasła krytykujące działania ekologów i pokazujące skutki ewentualnego zaniechania budowy nowych odkrywek. Na jednym z nich napisano, że "pseudo ekolodzy zamienią region w skansen". "W razie braku efektu naszych protestów ponowimy je" - powiedział wiceszef kopalnianej "Solidarności", Wiesław Kwiatkowski.

Protestujący górnicy złożyli na ręce starosty konińskiego petycję, w której podkreślili, że region koniński nie może rozwijać się dzięki turystyce. "Działania pseudo ekologów doprowadzą nasz region do upadku" - napisano w petycji, którą zaadresowano również do premiera Donalda Tuska i wojewody wielkopolskiego Piotra Florka.

Górnicy mówili, że wstrzymanie budowy "Tomisławic" spowoduje zwolnienie tylko z ich kopalni od 1500 do 2000 pracowników. Kolejne tysiące osób zwolnią firmy współpracujące z KWB. "Węgiel się stopniowo kończy i trzeba budować nowe odkrywki. Jak na razie nie ma lepszego źródła energii jak węgiel" - powiedział Grzegorz Matuszak z NSZZ "Solidarność" KWB.

O wstrzymanie budowy "Tomisławic" zabiegają niektórzy mieszkańcy gminy, głównie działacze organizacji ochrony środowiska. Dziesięcioro z nich złożyło w grudniu 2008 r., przygotowany przez Greenpeace, wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji wójta Wierzbinka. Kopalnia protestuje przeciwko decyzji SKO i zapewnia, że nie przerwie rozpoczętych już prac odwodnieniowych, które mogłyby opóźnić oddanie do użytku nowej odkrywki.

Według rzecznika prasowego KWB Andrzeja Duszy, decyzja wójta była wcześniej szeroko konsultowana z mieszkańcami, a proces koncesyjny był zgodny z prawem geologicznym i górniczym oraz licznymi przepisami z zakresu ochrony środowiska.

Przeciwko budowie odkrywki protestują od kilku miesięcy ekolodzy z Greenpeace. Jak twierdzą, bronią klimatu przed ociepleniem, a jeziora - przed zgubnym wpływem przyszłej odkrywki. "Decyzja SKO jest pierwszym krokiem w kierunku zaniechania inwestycji. Głos społeczeństwa został wysłuchany (...). Polski rząd musi się liczyć z tym, że projekty kolejnych odkrywek będą spotykać się z protestami" - mówią ekolodzy.

Według nich przyszła odkrywka może doprowadzić do opadania wód i wyschnięcia Jeziora Gopło. Ich zdaniem, po uruchomieniu "Tomisławic" ucierpi przyroda, woda z Gopła zniknie, zmniejszy się atrakcyjność tych terenów i tym samym dochody gmin z turystyki. Eksploatacja odkrywki ma się rozpocząć pod koniec 2010 r. i potrwa przez ok. 20 lat - poinformował Dusza.

Kopalnia cały czas twierdzi, że dostosowała się do wszystkich przepisów UE w tym zakresie i działa zgodnie z prawem, w oparciu o koncesje. Według wyników ekspertyzy hydrogeologicznej, wykonanej w 2008 r. przez Państwowy Instytut Geologiczny, nowa odkrywka nie grozi zniszczeniem Jeziora Gopło i jego okolic.

"Plany inwestycyjne zakładają wydobycie w 'Tomisławicach' około 50 mln ton węgla, którego spalenie spowoduje emisję około 50 mln ton dwutlenku węgla (...)" - twierdzą aktywiści Greenpeace.

Jak poinformował prezes SKO Józef Knapkiewicz, postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji wójta jest nieprawomocne. Jak poinformował Dusza, KWB złożyła we wtorek wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy przez SKO.

ab, pap

Czytaj też: "Kryzys rodzi nacjonalizmy"