Wałęsa: jestem szczęśliwy, to wyróżnienie było mi potrzebne

Wałęsa: jestem szczęśliwy, to wyróżnienie było mi potrzebne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa, który odebrał tytuł honorowego obywatela Szczecina, powiedział dziennikarzom, że jest szczęśliwy, a to wyróżnienie było mu szczególnie potrzebne.

"Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy. To wyróżnienie było mi szczególnie potrzebne i daje mi pełną satysfakcję. Walczyliśmy razem, jeśli nasza walka przyniosła takie efekty, to powinniśmy się też dzielić takimi efektami miłymi" - mówił były prezydent na konferencji prasowej.

"Dzisiaj otrzymałem prawo, by tu przyjeżdżać i nikt nie powie mi, że jestem intruzem" - dodał.

Zapytany o opinię w sprawie bojkotu uroczystości przez szczecińskich radnych PiS b. prezydent powiedział: "Zobaczycie, co na was napiszą po tych waszych zachowaniach. Nie chciałbym być w waszej skórze, kiedy to się wszystko powyjaśnia. Sami wpadniecie w swoje sidła już niedługo".

Jak zaznaczył, zna argumenty PiS i wie, że są "niepoważne, oparte na kłamstwach i pomówieniach".

Pytany przez dziennikarzy czy będzie brał udział w tegorocznych uroczystościach rocznicowych Wałęsa powtórzył, że nie - "dopóki nie będzie jasno powiedziane, że instytut (IPN), który łamie wyroki sądowe, nie szanuje wyroków, że zacznie je szanować". "Takiego stwierdzenia oczekuję" - dodał.

Z kolei zapytany o spór kompetencyjny między premierem a prezydentem Wałęsa powiedział, że trzeba zmienić konstytucję. "Trzeba spokojnie poprawić konstytucję, aby już nie było konfliktów, aby te rzeczy konfliktowe, które zauważamy były czytelne, aby nie było możliwości większych konfliktów. Pewne rzeczy można precyzyjniej opisać" - uważa b. prezydent.

Jak dodał, "musimy dotrwać do wyborów i mądrzej wybrać, na pewno nie pięcioraczki".

Dziennikarze pytali też, czy za czasów jego prezydentury był w Pałacu Prezydenckim alkohol. Według Radia ZET w lutym i kwietniu Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego kupiła za ok. 3 tys. zł blisko 500 miniaturowych buteleczek (tzw. małpek) alkoholu.

Według prezydenckiej kancelarii, "alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego zgodnie z obowiązującymi standardami na pokładach samolotów".

Wałęsa powiedział, że miał szczęście, bo ze względów zdrowotnych nie może pić. "Jak jednego dnia wypiję, to przez tydzień choruję. To mnie ratowało, bo prawdopodobnie w trudnych momentach bym wypił" - dodał.

B. prezydent nie wie kto zajmował się wówczas zakupem alkoholu. "Wolałem kieliszek słodkawego, śmiano się, że ja jakieś oranżadki, lemoniadki, teraz jakieś wytrawne wolę. Musieliby zmienić alkohole, gdybym teraz ja miał pić" - mówił Wałęsa.

Pytany, czy były małe buteleczki, powiedział, że nie. "To chyba zależy od wielkości prezydenta" - dodał. "Nazwijcie je już nie szczeniaczki, tylko kaczuszki" - żartował Wałęsa.

Na pytanie, czy czuje się wciągany w kampanię wyborczą PO, stwierdził, że ta partia nie jest szczytem jego marzeń, ale dziś na scenie politycznej nie ma lepszej. Zapowiedział, że jeszcze raz będzie głosować na PO.

Zapewnił, że robi wszystko, by frekwencja w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego była większa niż spodziewana. "Nie żartujcie sobie z demokracji. Jak chcesz mądrzej, lepiej i sprawiedliwiej to się włącz" - nawoływał b. prezydent.

Pytany o upadającą Stocznię Szczecińską Nowa Wałęsa powiedział, że "źle się stało i on by na to nie pozwolił", gdyby był wybrany powtórnie na prezydenta.

"Należało trzasnąć w stół i powiedzieć: panowie nie w tę stronę. Trzeba było wyliczyć, ile państwa UE dokładały do swoich zakładów lub banków" - przekonywał. Jego zdaniem "trzasnąć w stół" powinien prezydent Lech Kaczyński, ale - jak mówił Wałęsa - "on się kłócił z premierem". Wałęsa wyraził obawę, że na pomoc stoczni może być już za późno.

ND, PAP