Starcie Buzek - Migalski

Starcie Buzek - Migalski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Buzek i Marek Migalski - liderzy list PO i PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego na Śląsku debatowali w Katowicach. W większości spraw europejskich byli zgodni, różnili się w kwestiach dotyczących Traktatu Lizbońskiego.
Kandydaci spotkali się w studiu Polskiego Radia Katowice, przez trzy kwadranse odpowiadali na pytania dziennikarzy - Witolda Pustułki i Jerzego Zawartki. Piątkowy termin debaty zaproponował Migalski, tłumacząc że w niedzielę ma zajęcia na uczelni.

Zarówno Migalski jak i Buzek byli zgodni, że Polska w czasie pięcioletniej obecności UE odniosła wiele korzyści. Sama także wniosła swój pozytywny wkład we wspólnotę. Do głównych sukcesów zaliczyli otwarcie UE na Wschód poprzez Partnerstwo Wschodnie.

"Ten bilans jest oczywiście pozytywny. Po pięciu latach jesteśmy bogatsi, bezpieczniejsi (...) Nasze pięć lat w Unii jednak mogło być lepsze" - ocenił Migalski. Zwracał uwagę na nierówności - gorszą pozycję polskich rolników. "Walka o równość i podmiotowość jest istotą naszej obecności w Unii i Parlamencie Europejskim" - powiedział kandydat PiS.

Buzek mówił, że UE to organizm, który "zamienił wojny na negocjacje". Przekonywał, że rozmowy prędzej czy później prowadzą do konsensusu. Podkreślał, że zarówno Polska, jak i cała Unia musi poprawiać konkurencyjność. "Modernizacja Polski to dziś najważniejsze zadanie patriotyczne" - podkreślił.

Różnice zdań pojawiły się, kiedy tematem dyskusji stał się Traktat Lizboński. W opinii kandydata PO, jeśli ten traktat nie zostanie przyjęty, silne kraje europejskie, które dotąd sterowały polityką UE, będą mogły dogadywać pomiędzy sobą, zamiast w ramach całej wspólnoty.

"W ramach Traktatu Lizbońskiego będziemy wspólnie ustalali pewne decyzje dotyczące także polityki zagranicznej (...), jak np. negocjacje energetyczne z Rosją, to jest dla nas niezwykle ważne i zmieni zupełnie nasze relacje np. z Rosją czy innymi krajami" - przekonywał Buzek.

Kandydat PiS ocenił, że Traktat ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Zgodził się z Buzkiem, że przyjęcie dokumentu może przyczynić się do usprawnienia UE. "Co nie oznacza, że osobiście jestem wielkim zwolennikiem tego traktatu. Uważam, że Traktat Nicejski jest dla nas po prostu korzystniejszy" - powiedział Migalski. Dodał, że najbardziej irytuje go formuła przyjęcia Traktatu Lizbońskiego i przypadek Irlandii.

"Po, w sumie niewielkich, zmianach Irlandczycy zostali - powiem brutalnie - zmuszeni do powtórnego głosowania tej materii. Wydaje mi się, że jest to jakieś złamanie demokracji, jakieś niepokojące zjawisko" - ocenił Migalski.

Irlandczycy w czerwcu 2008 r. odrzucili w referendum ten traktat. Jednak kryzys finansowy i gospodarczy wzmocnił poparcie Irlandczyków dla UE. Rząd w Dublinie zgodził się rozpisać drugi plebiscyt, który ma się odbyć jesienią.