W jego opinii Jackson był "prawdziwym objawieniem od samego początku, jeszcze jako dziecięca gwiazda w zespole Jackson Five". "Już na początku jego kariery nikt nie miał wątpliwości, że to jest talent czystej wody, był najważniejszym elementem zespołu" - podkreślił Pęczak.
"Jackson stał się potem prawdziwą gwiazdą (...). Jednak w ostatnich 20 latach >bycie gwiazdą< na pewno nie oznacza bycia kimkolwiek autentycznym, ponieważ to nie jest żadną wartością; wszystko jest kreacją i grą, konwencją bądź jej przekraczaniem na rzecz innej konwencji" - ocenił Pęczak.
dar pap
Socjolog zwrócił też uwagę, że trudno było rozdzielić w jego przypadku sferę muzyczną i biograficzną. "Jedna z drugą się splata (...) Te operacje, którym poddawał swoje ciało, osobliwy gust np. w urządzaniu posiadłości, niezrozumiałe zachowania w życiu prywatnym splatają się ze sferą sceniczną, z tym jak zachowywał się na scenie, jakie wybierał kreacje sceniczne (...) - weźmy na przykład choćby koncert w Polsce, podczas którego udawał kosmitę" - mówił Pęczak.
Jak dodał, słabością artysty było to, że nie potrafił radzić sobie ani z karierą, ani z upadkami, porażkami - np. z posądzeniami o pedofilię. "Ostatnia płyta Michaela Jacksona, która się zupełnie nie sprzedała, jest dowodem na to, że - zwłaszcza w Ameryce, na tamtym rynku, nawet niesłuszne, ale poważne oskarżenia mogą się przełożyć rynkowo, a w efekcie również życiowo" - powiedział Pęczak.
Jackson zmarł nagle w Los Angeles w wieku 50 lat. Był legendą, nazywano go "królem popu" i uważano za jednego z najwybitniejszych piosenkarzy i showmanów w historii tego nurtu.