"Ośmiornica" wychodzi na wolność

"Ośmiornica" wychodzi na wolność

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwaj domniemani szefowie łódzkiej "ośmiornicy" Tadeusz M., pseud. Tato, i Mariusz K. wyszli z aresztu. Spędzili w nim ponad 10 lat. Łódzki sąd, uchylając areszt, zastosował wobec nich poręczenia majątkowe w wysokości 400 i 200 tys. zł.

 

W Sądzie Okręgowym w Łodzi, w piątek sąd - po uprawomocnieniu się decyzji o możliwości uchylenia aresztu i wpłynięciu na konto kaucji - wydał postanowienia o uchyleniu aresztu wobec obu domniemanych szefów "ośmiornicy". Nakazy zwolnienia trafiły do Aresztu Śledczego w Łodzi, w którym osadzeni byli obaj oskarżeni.

Jak poinformował mjr Jarosław Góra z łódzkiego Aresztu Śledczego, kilkanaście minut przed godz. 16 obaj oskarżeni wyszli z aresztu.

Przed aresztem czekały na nich rodziny i grupa znajomych, w tym niektórzy zamieszani w sprawę "ośmiornicy". Obaj oskarżeni - poza kaucją - mają ustanowiony dozór policji i zakaz opuszczania kraju.

Łódzki sąd okręgowy rozpatrywał przedłużenie aresztu w sumie dla sześciu członków "ośmiornicy". Ich ponowny proces, po uchyleniu wyroku przez Sąd Najwyższy, ma się rozpocząć prawdopodobnie po wakacjach. Sąd przedłużył im areszty do listopada, ale wobec pięciu oskarżonych zdecydował, że będzie on uchylony po wpłaceniu kaucji.

Sąd zdecydował, że dwaj domniemani szefowie "ośmiornicy" Tadeusz M., pseud. Tato, i Mariusz K. (skazani w pierwszym procesie na 25 i 15 lat więzienia) będą mogli wyjść z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 400 i 200 tys. zł. Trzej pozostali oskarżeni mieli wpłacić po 100 tys. zł kaucji. Oponował przeciwko temu prokurator, a wykonanie postanowienia na jego wniosek zostało wstrzymane do czasu rozpoznania zażalenia przez sąd odwoławczy.

W środę Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał postanowienie o zwolnieniu za kaucją. Sądy uznały bowiem, że oskarżeni siedzą w areszcie od wielu lat, a po decyzji SN o ponownym procesie dalsze stosowanie wobec nich aresztu nie jest zasadne.

Sąd nie wyznaczył kaucji tylko uważanemu za "prawą rękę" szefów mafii Krzysztofowi J., pseud. Jędrzej. To on wsławił się głośną ucieczką z gmachu łódzkiego sądu w 2002 roku.

Kaucje za szefów "ośmiornicy" wpłynęły na konto sądu. Dotąd nie wpłynęły poręczenia za trzech pozostałych oskarżonych (mają na ich wpłacenie trzy tygodnie).

W 2006 roku po trzech latach procesu Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na kary od 25 lat więzienia do 10 miesięcy 13 osób oskarżonych w kryminalnym wątku "ośmiornicy". Najwyższe wyroki - 25 lat - usłyszeli Tadeusz M., pseud. Tato, oraz "Jędrzej". Mariusz K. skazany został na 15 lat. Prokuratura oskarżyła gangsterów m.in. o współudział w zabójstwie w 1997 r. znanego przestępcy Ireneusza J. ,"Grubego Irka" oraz zlecenie zabójstwa Nikodema S., "Nikosia" - domniemanego szefa trójmiejskiego świata przestępczego.

Grupie zarzucono też uprowadzenia biznesmenów z Opoczna, Tomaszowa Mazowieckiego i Konstantynowa Łódzkiego, na których wymuszono okupy w łącznej wysokości 3 mln zł. Sąd Apelacyjny utrzymał oskarżonym kary, choć zmienił nieco wyrok. Po kasacji obrony w lutym tego roku Sąd Najwyższy stwierdził "rażące uchybienia" i uchylił wyrok. SN uznał, że ławnicy orzekający w Sądzie Okręgowym w Łodzi nie mieli dopuszczeń do tajemnic państwowych i nie mogli poznać całości zeznań tzw. świadków incognito. Za inne uchybienie SN uznał orzekanie w sprawie przez sędzię Annę Marię Wesołowską i kilku ławników, którzy orzekali wcześniej w innym wątku "ośmiornicy". Sprawa wróciła do Sądu Okręgowego w Łodzi, gdzie zacznie się od początku. Wcześniej szefowie "ośmiornicy" zostali skazani prawomocnie na kary od 9 do 5,5 lat za kierowanie związkiem przestępczym, który wyłudzał towary i dokonywał oszustw podatkowych.

Łódzka "ośmiornica" to związek przestępczy, wykryty przez organa ścigania w 1999 r. Wtedy też zatrzymani i aresztowani zostali jej domniemani szefowie. Według prokuratury grupa zajmowała się przestępstwami gospodarczymi i podatkowymi, ale miała też na koncie zabójstwa, napady i uprowadzenia dla okupu. W wyniku jej działań Skarb Państwa miał stracić co najmniej kilkadziesiąt milionów zł. Jej rozbicie było możliwe dzięki zeznaniom świadka koronnego, Marka B., ps. Rudy. Ze względu na rozmiary śledztwa, sprawę podzielono na kilka wątków. W sumie oskarżono ponad 200 osób; większość procesów zakończyła się prawomocnymi wyrokami. Kilka z nich wciąż trwa.

pap, keb