Nie chcą u siebie lidera strajku z "Budryka"

Nie chcą u siebie lidera strajku z "Budryka"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) zapowiedziała, że będzie domagać się przed Sądem Najwyższym kasacji wyroku, przywracającego do pracy i przyznającego odszkodowanie Wiesławowi Wójtowiczowi, nieformalnemu liderowi głośnego, trwającego półtora miesiąca strajku w kopalni "Budryk" na przełomie 2007 i 2008 r.
W czwartek Wójtowicz, zwolniony po strajku dyscyplinarnie, został ostatecznie przywrócony do pracy. Ma także otrzymać odszkodowanie w wysokości pensji za całe 17 miesięcy pozostawania bez pracy, czyli - jak sam wylicza - ok. 100 tys. zł. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach, rozpatrujący apelację w tej sprawie. Do pracy ma wrócić również inny zwolniony uczestnik strajku, Mirosław Dynak. Obaj zamierzają stawić się w spółce w poniedziałek.

Rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer, poinformowała, że przeciwko Wójtowiczowi toczą się obecnie jeszcze trzy sprawy: dwie karne - w sprawie nakłaniania do składania fałszywych zeznań i kierowania nielegalnym strajkiem oraz cywilna, z powództwa pracodawcy o odszkodowanie za zniszczony w czasie strajku budynek dyrekcji kopalni "Budryk". "W tej ostatniej sprawie zapadł już wyrok zaoczny, zasądzający należność na rzecz spółki wraz z kosztami postępowania" - powiedziała rzeczniczka.

Kto został ukarany za strajk?
Czwartkowa rozprawa apelacyjna w sprawie Wójtowicza i Dynaka była ostatnią, związaną ze zwolnieniem po strajku z pracy ośmiu jego uczestników. W odniesieniu do trzeciego zwolnionego, Tadeusza Szczypiórkowskiego, Sąd Okręgowy podtrzymał w czwartek rozstrzygnięcie o odmowie przywrócenia go do pracy, zasądzając na rzecz JSW koszty postępowania apelacyjnego.

Trzy dni wcześniej, 13 lipca, Sąd Okręgowy w Katowicach wydał wyroki w sprawie pięciu innych apelacji, rozstrzygając je w części na korzyść pracodawcy. Innemu liderowi strajku, Grzegorzowi Bednarskiemu oraz Kazimierzowi Czerwińskiemu sąd odmówił przywrócenia do pracy, orzekając równocześnie, że nie mają oni prawa do przyznanego im wcześniej odszkodowania.

W przypadku trzech kolejnych działaczy sąd w całości uchylił wyrok sądu niższej instancji, przywracający ich do pracy i zasądzający im wynagrodzenie, nakazując ponowne rozpoznanie sprawy. Chodzi m.in. o zbadanie, czy "powrót tych osób do pracy nie będzie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego".

Strajk w "Budryku" miał charakter płacowy i wybuchł w okresie poprzedzającym przyłączenie tej samodzielnej wcześniej kopalni do JSW. Wójtowicz, przez wielu obserwatorów protestu określany jako charyzmatyczna osobowość, był jednym z trzech przywódców strajku. Wcześniej reprezentował załogę w radzie nadzorczej kopalni, podobnie jak Mirosław Dynak. Obaj zrezygnowali z członkostwa w radzie nadzorczej na początku protestu, by móc zaangażować się w mediacje w kopalni.

Po strajku JSW zwolniła 13 związkowców, uzasadniając to złamaniem przez nich podczas strajku przepisów i regulaminów. Zwolnieni pozwali ją wtedy o przywrócenie do pracy, wskazując m.in., że zwolnień nie zaakceptowały związki. W czerwcu ubiegłego roku spółka zdecydowała o wycofaniu wypowiedzeń wobec kilku innych osób, m.in. innego lidera protestu, Krzysztofa Łabądzia z "Sierpnia 80". Przywróceni do pracy zrezygnowali z procesów.