PO, PSL i PIS zadowolone z podpisania pakietu antykryzysowego

PO, PSL i PIS zadowolone z podpisania pakietu antykryzysowego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedstawiciele zarówno koalicji, jak i opozycji wyrazili zadowolenie z podpisania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, która jest częścią rządowego pakietu antykryzysowego. Wątpliwości w tej sprawie ma jedynie Lewica.

Zdaniem wiceszefa PO Waldy Dzikowskiego, decyzja L. Kaczyńskiego o podpisaniu tzw. ustawy antykryzysowej jest "bardzo rozsądna". "Prezydent trzyma dobrą passę, mam nadzieję, że to się utrzyma" - podkreślił Dzikowski. Jego zdaniem ta decyzja, z pewnością pomoże polskim przedsiębiorcom.

Dzikowski spodziewał się, iż Lech Kaczyński podpisze tę ustawę. "Oczywiście w polityce należy być przygotowanym na wszelkie ewentualności i wyobrażać sobie różne scenariusze, ale myślę, że ta sprawa była dosyć oczywista - to po prostu dobra ustawa" - podkreślił polityk PO.

"Prezydent nie mógł zawetować tej ustawy" - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. "Z jednej strony się cieszę, a z drugiej się nie dziwię, że podpisał, bo przed wyborami prezydenckimi - a trwa kampania - gdyby się społeczeństwo zorientowało, że prezydent nie wykonuje potrzebnych dla państwa czynności, a kalkuluje politycznie, to by na tym strasznie dużo przegrał" - powiedział polityk.

Jego zdaniem, ustawa - uzgodniona prawie jednomyślnie w Komisji Trójstronnej przez rząd, pracowników i pracodawców - jest dobra. Zaznaczył, że kryzys wymaga od wszystkich rządzących szczególnej mobilizacji. "W kryzysie nie może być walki, tylko powinna być współpraca. Tak konstytucja została sformułowana, że dwa główne ośrodki władzy - premier i prezydent - ze sobą współpracują, szczególnie w czasach trudnych" - oświadczył Żelichowski.

W opinii rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, rządowy pakiet antykryzysowy "nie jest idealny, ma bardzo wiele słabości, ale lepsze jest cokolwiek niż nic".

"W trakcie prac parlamentarnych składaliśmy 16 poprawek do tego pakietu, zostały one odrzucone przez koalicję rządową. Mamy wrażenie, że więcej w tym pakiecie jest haseł niż realnych rozwiązań, które pomogą pracownikom i pracodawcom w czasach kryzysu" - ocenił Błaszczak.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że pakiet wprowadza wiele wątpliwości, o czym - jak zaznaczył - mówił też na swojej konferencji prezydent.

Jedną z nich jest - mówił Błaszczak - możliwość interpretacji nowych przepisów na niekorzyść pracowników. Chodzi np. o roczne rozliczanie czasu pracy, które - według niego - może spowodować, że pracownicy będą zmuszani do pracy w nadgodzinach przy płacy, jaką otrzymują za normalną pracę.

"Dobrze się stało, że rząd w ogóle dostrzegł kryzys gospodarczy" - ironizował Błaszczak. "Dobrze, że te rozwiązania - chociaż ułomne - zostaną wprowadzone. Ale to jest nie koniec pracy nad nimi, liczymy, że rząd nie spocznie na laurach, posłucha też naszych propozycji zgłoszonych w pakiecie antykryzysowym w styczniu tego roku" - dodał.

Zdaniem wiceszefa klubu Lewicy Ryszarda Zbrzyznego, podpisana przez prezydenta ustawa "to nie pakiet, tylko pakiecik" i "w niewielkim stopniu oddaje to, co wynikało z pakietu antykryzysowego podpisanego przez pracodawców i związki zawodowe".

Jako dobre rozwiązania Zbrzyzny ocenił możliwość finansowania urlopów postojowych, co - jego zdaniem - pomoże chronić miejsca pracy.

"Jednak w tej ustawie jedyne rozwiązanie, które będzie funkcjonowało i to przeciwko interesom pracowniczym, to zapis, że wszyscy pracodawcy, nawet ci, którzy świetnie prosperują, będą mogli stosować elastyczny czas pracy" - uważa polityk SLD. W jego ocenie, oznacza to, że pracowników w Polsce wyjęto spod regulacji dotyczących czasu pracy, zawartych w kodeksie pracy.

Zbrzyzny jest zdania, że Lech Kaczyński zdecydował się na podpisanie pakietu antykryzysowego, aby "później nie być postrzeganym jako ten, który nie pozwolił udzielać urlopów postojowych i jedynego winowajcę tego, że ludzie byliby zwalniani z pracy, bez jakiekolwiek zabezpieczenia". "Gdyby został tylko ten zapis o czasie pracy, to prezydent by nie podpisał, bo jest wybitnym znawcą prawa pracy" - dodał Zbrzyzny.

Zawarte w ustawie zapisy mają pomóc firmom, które popadły w kłopoty finansowe. Mogą skorzystać z niej te przedsiębiorstwa, których przychody, po 1 lipca 2008 r., spadły o przynajmniej 25 proc. w ciągu trzech miesięcy.

ND, PAP