Lech Kaczyński zwolnił korespondenta TVP?

Lech Kaczyński zwolnił korespondenta TVP?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były dziennikarz TVP uważa, że decyzja o zwolnieniu go z funkcji moskiewskiego korespondenta była decyzją polityczną. Kluczową rolę miała odegrać przyjaźń prezydenta Lecha Kaczyńskiego z głową państwa gruzińskiego, Michaiłem Saakaszwilim – wynika z obszernego wywiadu, udzielonego dla rosyjskiego dziennika „Izviestia”.
Według relacji dziennikarza, po wybuchu wojny na Kaukazie w sierpniu zeszłego roku, jego praca zaczęła podlegać cenzurze decydentów TVP. Symptomem tego typu działań było nie wysłanie Batera do Osetii gdzie, jako korespondent wojenny, powinien się znaleźć. Na miejsce konfliktu pojechał współpracownik Batera, operator Ilja Drobyszewski, który zrealizował materiał udźwiękowiony następnie przez polskiego dziennikarza, przebywającego w tym czasie w Moskwie. Na taśmie znalazły się niepochlebne zdania o Gruzinach i prezydencie Saakaszwilim.

„Prezydent cenzurował TVP"

TVP reportażu nie pokazała, ponieważ – zdaniem Batera – jej kierownictwo było wtedy podporządkowane prezydentowi RP, Lechowi Kaczyńskiemu, który przyjaźni się z prezydentem Gruzji. – Jestem przekonany, że jeśliby jakiś Gruzin nazwał przestępcą wojennym Putina czy Miedwiediewa, to zdanie na pewno pojawiłoby się na antenie TVP bez problemu – przyznaje w wywiadzie Bater, który materiały telewizji polskiej dotyczące konfliktu nazywa propagandowymi.

Musiał odejść

Dziennikarz został wkrótce całkowicie odsunięty od „kaukaskiej problematyki". Z urlopu wróciła druga moskiewska korespondentka TVP, a Bater został w kwietniu tego roku zwolniony. Oficjalną przyczyną były względy ekonomiczne. – Kiedy słyszę, jak ci ludzie uczą innych, jak należy żyć, krytykują ich za dławienie wolności słowa, nie mogę się powstrzymać od śmiechu – podsumowuje całą sprawę dziennikarz.

js