Polska XXI walczy z Gazociągiem Północnym

Polska XXI walczy z Gazociągiem Północnym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koło poselskie Polska XXI wezwało w poniedziałek premiera Donalda Tuska do użycia "wszelkich możliwych narzędzi", by nie dopuścić do budowy Gazociągu Północnego. Posłowie chcą też, by przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wezwał Komisję Europejską do realizacji postanowień rezolucji europarlamentu w sprawie wpływu gazociągu na środowisko naturalne.
W lipcu 2008 r. PE przyjął rezolucję w sprawie wpływu budowy Gazociągu Północnego na środowisko naturalne Morza Bałtyckiego. Parlament uwzględnił przy tym m.in. sprawozdanie komisji petycji PE, której przewodniczył wtedy Marcin Libicki, europoseł wybrany w poprzednich wyborach z listy PiS.

W rezolucji PE m.in. wezwał Komisję do "pełnego zaangażowania" w analizę skutków budowy Gazociągu Północnego dla środowiska naturalnego. Analiza ta miałaby - według rezolucji - być przeprowadzona w porozumieniu m.in. z zainteresowanymi państwami nadbałtyckimi i inwestorem, konsorcjum rosyjsko-niemieckim Nord Stream.

PE domaga się też od Komisji i państw członkowskich UE zapewnienia "gruntownej oceny ekonomicznych, budżetowych i dotyczących jawności" aspektów projektu Gazociągu Północnego i związanych z nim firm, a także do zapewnienia, by budowa gazociągu była w pełni zgodna z prawodawstwem Unii w zakresie oddziaływania na środowisko naturalne. Rezolucja wzywa KE do oceny sytuacji konkurencyjności na rynku gazu, powstałej w wyniku budowy gazociągu Nord Stream oraz - w razie konieczności - do podjęcia działań uniemożliwiających Gazpromowi zajęcie dominującej pozycji na unijnym rynku gazu.

Rezolucja pozbawiona mocy

- Mamy wrażenie, że zalecenia PE - niezwykle istotne - stają się martwe - skomentował poseł Polski XXI Kazimierz Michał Ujazdowski. W jego ocenie zarówno Jerzy Buzek jako szef PE, który powinien dbać, by rezolucje parlamentu miały konkretną moc, jak i premier Donald Tusk "powinni natychmiast korzystać z instrumentów i możliwości", które daje raport opracowany przez Marcina Libickiego i przyjęty przez PE.

Obecny na konferencji prasowej b. polityk PiS Marcin Libicki podkreślił, że rezolucja PE wskazała na znaczenie polityczne - a z punktu widzenia interesów UE na negatywne znaczenie polityczne - budowy Gazociągu Północnego. - Podkreślono w niej, że inwestycja ta nie jest sprawą bilateralnych stosunków niemiecko-rosyjskich, ale sprawą całej Unii, w szczególności państw nadbałtyckich - zaznaczył Libicki. Jak dodał, w rezolucji PE wskazał na "niebezpieczeństwo monopolizacji rynku gazowego w Europie przez Gazprom - czyli de facto Rosję - i na polityczne konsekwencje tej monopolizacji".

Zbyt drogi gazociąg

Według Libickiego rezolucja wskazuje też na bardzo poważne zagrożenia dla konsumentów w UE, dlatego że - jak ocenił - "jest oczywiste, że bardzo wysokie koszty tej inwestycji zostaną przerzucone ostatecznie na konsumentów". Jak zaznaczył, prawo UE wymaga, by przy każdej dużej inwestycji zostało zaprezentowane również rozwiązanie wobec niej alternatywne. Jego zdaniem takim rozwiązaniem mogłaby być m.in. druga nitka Gazociągu Jamalskiego. - Dzisiaj rządy powinny oczekiwać od inwestora, że wskaże dlaczego forsuje wielką inwestycję i nie przedstawia jednocześnie alternatywy, co jest wymagane przez prawo UE - mówił Libicki. Jego zdaniem, w związku z budową Gazociągu Północnego "zagrożone są sprawy środowiska naturalnego, sprawy konsumenckie i nie wykonane jest prawo UE. W tej sytuacji wszystkie prace, jakie są prowadzone w ramach tej inwestycji, nie powinny być awansowane dalej bez wypełnienia warunków rezolucji".

"Bronić honoru PE"

Z kolei Jarosław Sellin zwrócił uwagę, że od dwóch lat trwają prace nad strategią UE dla regionu Morza Bałtyckiego a dokument ma być przedstawiony w październiku. Jak dodał, w czerwcu KE poinformowała, że Polska obejmie kierownictwo nad tą częścią projektu, która dotyczy amunicji chemicznej, znajdującej się na dnie Bałtyku. Poseł podkreślił, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się ponad 10 tys. ton bojowych środków trujących w minach, pociskach, bombach, kontenerach i beczkach. - Jeżeli to wszystko zostanie jakąkolwiek infrastrukturą naruszone, grozi nam katastrofa ekologiczna - ostrzegł.

- Oczekujemy szybkich działań ze strony polskiego rządu, zwłaszcza premiera Tuska. Oczekujemy działań ze strony przewodniczącego PE Jerzego Buzka, powinien on bronić honoru PE, który przyjął tę rezolucję ponad rok temu a od tego czasu spółka Nord Stream, budująca gazociąg, nie przedłożyła raportu środowiskowego - mówił Sellin.

Jak podkreślił, "jest okazja - za tydzień w Gdańsku w jednym miejscu z okazji obchodów 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej spotkają się Jerzy Buzek, Donald Tusk, kanclerz Niemiec Angela Merkel i rosyjski premier Władimir Putin. Być może to jest taki moment, w którym Polska powinna swój punkt widzenia również na tę sprawę przedstawić".

Gazociąg Północny ma się składać z dwóch równoległych nitek, biegnących po dnie Morza Bałtyckiego z rosyjskiego Wyborga do Greifswaldu w Niemczech. Budowa gazociągu ma kosztować 7,5 miliarda euro. Pierwsza dostawa gazu jest planowana na jesień 2011 roku.

PAP, arb