Kaczyński powiedział, że w Jastrzębiu Zdroju nastąpiło "dopełnienie", które "pozwoliło odnieść sukces całej Polsce". Jak przypominał, w tamtym czasie trwały protesty m.in. w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. - Czekaliśmy na Śląsk. Czekaliśmy i doczekaliśmy się - stwierdził.
Naród to pamięć
Prezydent podkreślił, że warunki zawarte w porozumieniu były związane z wolnością i godnością pracowniczą. - Ale pamiętajmy, że pod tą godnością była i godność narodowa, i głębokie poczucie patriotyzmu - dodał. Kaczyński podkreślił, że o wydarzeniach z 1980 roku trzeba pamiętać. - Solidarność to był czyn milionów ludzi, milionów Polek i Polaków, którzy potrafili zmienić i oblicze tej ziemi, i oblicze Europy, a w pewnej perspektywie także oblicze świata. Naród jest wspólnotą, naród to też pamięć, nie tylko odległych wieków, ale tego, co stało się pokolenie temu, szczególnie, że jest się czym chwalić: na północy w Gdańsku, w Warszawie, gdzie podziemie było bardzo mocno rozwinięte, i na Śląsku.
"Solidarność" jest symbolem wolności
Prezydent mówiąc o "Solidarności" podkreślił, że to właśnie związek zawodowy powinien być symbolem "jesieni ludów roku 1989": - Jest zadaniem naszego państwa, aby ten fakt promować przy każdej okazji. Chwalmy się naszymi zwycięstwami. Nie gódźmy się nigdy na to, żeby ci, którzy dołączyli na ostatniej prostej, dosłownie na 30 metrów przed metą, stali się głównymi bohaterami. Oczywiście to, co stało się z murem berlińskim, było symboliczne, ale gdy padał ten mur, w Warszawie urzędował już solidarnościowy rząd.
Związki zawodowe są potrzebne
Odnosząc się do współczesnej sytuacji Śląska prezydent podkreślił, że choć region ten się zmienił "nie oznacza to, że górnicy, hutnicy, energetycy przestali być potrzebni, niezbędni, konieczni dla suwerenności naszej ojczyzny, której Śląsk jest integralną częścią". Prezydent ocenił, że obecna sytuacja na Śląsku jest "znacznie lepsza", niż w przeszłości, ale nie oznacza to jednak, że na region nie czyhają żadne zagrożenia. Kaczyński stwierdził, że największą groźbą dla Śląska - "regionu, który żył i żyje z pracy" - może być bezrobocie. Przeciwdziałać mu powinny, jego zdaniem, związki zawodowe. - Niektórzy prowadzą dziś wręcz kampanię przeciwko związkom zawodowym. Związki zawodowe składają się z ludzi, popełniają błędy, to nie ulega wątpliwości. Ale bez Solidarności i innych związków polscy pracownicy mieliby się dużo gorzej - ocenił Kaczyński.
Strajk w kopalni "Manifest Lipcowy" rozpoczął się 27 sierpnia 1980 r. na nocnej zmianie i miał przede wszystkim charakter solidarnościowy z protestującymi załogami z Gdańska i Szczecina. Do 21 postulatów gdańskich górnicy dołożyli własne. Porozumienie, podpisane po kilkunastogodzinnych negocjacjach 3 września, ok. 5.40 rano w kopalnianej cechowni, objęło 29 punktów.PAP, arb