"Sprawa Polańskiego nie ma charakteru narodowo-politycznego"

"Sprawa Polańskiego nie ma charakteru narodowo-politycznego"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Premier Donald Tusk ocenił, że w sprawie zatrzymania Romana Polańskiego "nie podnosiłby narodowego larum", bo sprawa ta - jak mówił - ma charakter "obyczajowo-karny, a nie narodowo-polityczny".
Szef polskiego rządu ocenił, że polskie służby konsularne podjęły działania uzasadnione, jak zawsze wtedy, gdy Polak jest zatrzymywany za granicą. Zapowiedziany przez szefów dyplomacji Polski i Francji list do amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton w sprawie Polańskiego Tusk uznał za "inicjatywę nacechowaną pozytywną emocją". Tusk dodał, że "nie jest zaszokowany" zatrzymaniem Polańskiego, a sprawa ta "nie wzbudza w nim takich emocji, jak u niektórych polskich polityków".

Polańskiemu nie dzieje się krzywda

- Zastanawiające jest na pewno, że Szwajcarzy mając wiele razy możliwości tego typu, teraz zdecydowali się na zatrzymanie Romana Polańskiego. Natomiast nie jest moją rolą rozstrzyganie winy, ona zresztą jest dość oczywista - nikt nie kwestionuje, łącznie z Romanem Polańskim i jego ofiarą, że to zdarzenie miało miejsce - mówił premier.

- Ja bym nie podnosił jakiegoś takiego narodowego larum. Natomiast trzeba podjąć wszystkie czynności, jakie podejmujemy wobec każdego polskiego obywatela, którego spotyka tego typu przykra sytuacja jak Romana Polańskiego w Szwajcarii, ale w żadnym wypadku nie można z tego robić wielkiej narodowej sprawy, bo to jest jednak bardziej problem obyczajowo-karny, a nie narodowo-polityczny - dodał Tusk. - Nie sądzę, żebyś mieli w Polsce wywoływać atmosferę, że dzieje się jakaś szczególna tragedia czy jakaś szczególna krzywda. Doszło do poważnego przestępstwa i wiadomo było, że Amerykanie akurat w tych sprawach są konsekwentni i dość bezwzględni" - podkreślił premier.Tusk dodał, że chciałby, żebyśmy w Polsce też mieli taki wymiar sprawiedliwości, który działa skutecznie.

Służby konsularne musiały zareagować

Według premiera polska placówka konsularna w Szwajcarii podjęła działania "jak najbardziej uzasadnione". - Raczej byłbym zaniepokojony, gdyby nasze placówki w takiej sytuacji nie reagowały, nie dlatego, że Roman Polański jest sławny, tylko generalnie: jak Polaka zamyka się w jakimś kraju i budzi to wątpliwości czy emocje, to nasza dyplomacja powinna reagować - powiedział Tusk.

Z przebywającym w szwajcarskim areszcie Polańskim spotkał się ambasador Polski w Bernie Jarosław Starzyk. Zdaniem ambasadora, Polański przebywa w dobrych warunkach i jest właściwie traktowany przez stronę szwajcarską. Ma bezpośredni kontakt ze swoim szwajcarskim adwokatem oraz placówkami dyplomatycznymi Polski i Francji. Ambasador poinformował, że Polański spotkał się ze swoją żoną i francuskim adwokatem. Zgodnie z wolą reżysera, polski ambasador utrzymuje stały kontakt z jego szwajcarskim adwokatem, placówką dyplomatyczną Francji w Bernie, konsulatem generalnym Francji w Zurychu oraz administracją federalną Konfederacji Szwajcarskiej.

Ambasador Starzyk poinformował Polańskiego o prowadzonych wspólnie ze stroną francuską działaniach, w tym o liście ministrów spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego i Francji Bernarda Kouchnera do sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Według ambasadora, spotkało się to z pozytywną reakcją reżysera.

Kłopoty reżysera

Polański został zatrzymany w sobotę wieczorem na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.

PAP, arb