"W komisji śledczej nie ma miejsca dla muszkieterów"

"W komisji śledczej nie ma miejsca dla muszkieterów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Platforma by zyskała, gdyby do komisji śledczej mającej wyjaśnić aferę hazardową dała ludzi spokojnych, a nie muszkieterów, którzy walczą z kardynałem za wszelką cenę, i którzy są niesłychanie wierni swemu kapitanowi - uważa Tomasz Nałęcz, przewodniczący komisji śledczej badającej sprawę Lwa Rywina.
Zdaniem Nałęcza idealnymi kandydatami PO na członków komisji śledczej byliby Paweł Graś i Sławomir Nowak. Ten drugi musiałby jednak liczyć się z ostrymi atakami opozycji. - Będzie dezawuowany jako najbliższa osoba premiera i bity poniżej pasa za to, że poszedł tam planować swoich interesów - uważa Nałęcz. Profesor radzi również Platformie, aby rozważyła, czy nie oddać stanowiska przewodniczącego komisji przedstawicielowi PSL.

"Komisja to nie cyrk"

Nałęcz uważa natomiast, że pojawiające się w mediach kandydatury politycznych "fighterów" nie byłyby najszczęśliwszym wyborem. Jego zdaniem gdyby do komisji trafili np. Janusz Palikot i Stefan Niesiołowski, którzy mieliby wdawać się w ostre polemiki z przedstawicielami PiS, wówczas komisja zmieni się w "żenujące widowisko". - Już będziemy woleli National Geographic i autentyczne małpy, niż komisję śledczą - opisuje obrazowo Nałęcz. Palikota dyskwalifikuje jako "jajcarza", z kolei Niesiołowski ma, jego zdaniem, "zbyt dużo temperamentu".

 TVN24, arb