Rosnące składki
Wojciechowski podkreślił, że w 2010 roku środki przyznane MSZ ponad kwotę, która trafiła do resortu w 2009 r., zostanie przeznaczony przede wszystkim na zapłacenie polskich składek do organizacji międzynarodowych. Składki te - jak poinformował podsekretarz stanu w MSZ - wzrosną w porównaniu z bieżącym rokiem o ponad 143 mln zł. Wojciechowski zwrócił także uwagę, że wydatki na składki do organizacji międzynarodowych będą stale wzrastały, np. składka do ONZ prawdopodobnie wzrośnie z 27 do 86 mln zł, a w budżecie na 2010 rok przewidziana jest kwota 45 mln zł.
Niestabilna złotówka szkodzi dyplomatom
- Jeśli porównamy budżet 2010 roku w stosunku do 2009 roku, to przy obecnych kursach walutowych przewidzianych w budżecie, okazuje się, że w MSZ jest niedobór faktyczny rzędu około 50 mln zł w wyniku samych relacji kursowych - poinformował Wojciechowski. Oprócz tego MSZ nie ma w swoim budżecie około 12 mln zł na realizację projektu zwiększenia ochrony przez BOR na tzw. niebezpiecznych placówkach i przejęcie przez MSZ ochrony na tych placówkach, z których wycofuje się BOR.
Drogi remont w Brukseli
Dyrektor generalny służby zagranicznej Rafał Wiśniewski dodał, że MSZ chciałby uniknąć sytuacji, w której budżet inwestycyjny resortu jest skoncentrowany na jednej placówce i nie można spełnić potrzeb pozostałych 157 polskich przedstawicielstw dyplomatycznych. Wiśniewski przyznał, że w przyszłym roku grozi nam taka sytuacja, ponieważ cały wzrost środków inwestycyjnych zostanie przeznaczony na placówkę w Brukseli. - Właśnie otworzyliśmy koperty z przetargu i okazało się, że oferty są jednak droższe niż założyliśmy. Wiśniewski poinformował, że wykonawcy za wykonanie prac przystosowawczo-adaptacyjnych nowej siedziby Stałego Przedstawicielstwa RP w Brukseli chcą otrzymać nie 56 mln zł, jak pierwotnie zakładano, tylko 80 mln zł. - To jest otwarty europejski przetarg, więc nie możemy z tym dyskutować - poinformował dyrektor generalny służby zagranicznej. Jak dodał, jeśli się okaże, że adaptacja nowej siedziby w Brukseli będzie kosztować nie 56 mln zł, tylko 80 mln zł, to brakujące 24 mln zł trzeba będzie znaleźć w innej pozycji budżetu.
Pamiątki po PRL
Dyrektor przekonywał też, że inwestycje w niektórych polskich placówkach są konieczne. Jako przykład podał placówki RP w Kijowie, Wilnie, Mińsku czy Moskwie. - Mamy ambasadę w Kijowie, która się mieści w konsulacie generalnym PRL, nie na skalę naszych relacji z niepodległą Ukrainą. Mamy ambasadę w Mińsku, którą zgodnie z decyzjami prezydenta Białorusi, musimy opuścić w ciągu najbliższych lat i wybudować sobie nową - mówił Wiśniewski. Jak dodał, także zakupiony w stolicy Litwy na siedzibę polskiej ambasady Pałac Paców, który był dawniej urzędem pocztowym, trzeba doprowadzić do funkcji dla niego przeznaczonych. - Mamy ambasadę w Moskwie zbudowaną w czasach RWPG, kiedy chodziło nam o udowodnienie tego, że Polska jest drugim krajem Układu Warszawskiego, jeżeli chodzi o swój potencjał, ale też były to czasy, kiedy nie mieliśmy przed naszymi sojusznikami najmniejszych tajemnic. I tak ten budynek niestety jest skonstruowany, że nadal trudno powiedzieć, żebyśmy je mieli do końca - powiedział Wiśniewski.
PAP, arb