"Gość Niedzielny" odwołuje się ws. Alicji Tysiąc

"Gość Niedzielny" odwołuje się ws. Alicji Tysiąc

Dodano:   /  Zmieniono: 
Redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk i wydawca tego tygodnika, archidiecezja katowicka, odwołali się od wrześniowego wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach w sprawie o naruszenie dóbr osobistych, wytoczonej im przez Alicję Tysiąc. Sąd uznał wówczas, że redaktor naczelny i wydawca tygodnika muszą przerosić Alicję Tysiąc i zapłacić jej 30 tys. zł.
Powódka wywalczyła w Strasburgu odszkodowanie za to, że w Polsce nie pozwolono jej usunąć ciąży, choć urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Katowicki sąd podzielił zdanie Alicji Tysiąc, że w komentujących tę sprawę tekstach tygodnika znalazły się sformułowania napastliwe, obraźliwe i pogardliwe. Strona pozwana zaraz po ogłoszeniu wyroku w pierwszej instancji zapowiedziała apelację. We wtorkowym oświadczeniu redakcja "Gościa Niedzielnego" uznała wyrok za "rażąco niesprawiedliwy", oparty na błędnych ocenach treści jednego z felietonów ks. Gancarczyka. Redakcja zaprzecza też, by używała - jak nazwał to sąd - "języka nienawiści". - Wierzymy, że wyrok, od którego odwołaliśmy się, zostanie należycie oceniony przez instancję odwoławczą - napisano w oświadczeniu. W tym tygodniu upływa termin, który strona pozwana miała na złożenie apelacji.

To może trochę potrwać

Według informacji "Gościa Niedzielnego", odwołanie zostało złożone w poniedziałek. Rzecznik katowickiego sądu okręgowego, sędzia Krzysztof Zawała, poinformował, że we wtorek rano pismo w tej sprawie nie zostało jeszcze zarejestrowane w sądzie; najpewniej znajduje się w kancelarii. Gdy zostanie zarejestrowane, rozpocznie się jego weryfikacja formalna. Jeśli nie będzie braków, odwołanie zostanie przekazane do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. W przypadku, gdyby np. "Gość Niedzielny" musiał uzupełnić złożone dokumenty, formalności w sądzie okręgowym mogą potrwać kilkanaście dni, do miesiąca. Praktyka sądowa wskazuje, że raczej nie ma szans na rozpatrzenie sprawy w sądzie odwoławczym jeszcze przed końcem tego roku.

Gazeta nie zgadza się z wyrokiem Trybunału

W apelacji przedstawiciele redakcji po raz kolejny podkreślają, iż nie jest prawdą, że w felietonie "Siła przyzwyczajenia" ks. Marek Gancarczyk porównał Alicję Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy. - Tekst znajduje się na stronie internetowej "Gościa" i każdy może ocenić jego prawdziwy sens. Zostaliśmy więc zobowiązani do przeprosin za słowa, których nigdy nie napisano - czytamy w oświadczeniu. Odnośnie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, "Gość Niedzielny" nie zgadza się z oceną, że sprawa zakończona korzystnym dla Alicji Tysiąc wyrokiem dotyczyła tylko braku procedur odwoławczych w polskim prawie. - Od samego początku w całej sprawie chodziło przede wszystkim o dostęp do aborcji - uważają przedstawiciele redakcji. "Gość Niedzielny" kwestionuje też twierdzenia wyroku, że określenie początku ludzkiego życia i co za tym idzie jego prawna ochrona to sprawa światopoglądu katolickiego. - Zgodnie z polskim prawem, życie człowieka jest chronione od momentu poczęcia zaś kodeks karny traktuje nielegalną aborcję jako przestępstwo przeciwko życiu - głosi oświadczenie tygodnika.

"Nasi czytelnicy nie są ograniczeni"

Redakcja ubolewa, iż - jak napisano w oświadczeniu - sąd uznał "że nasi czytelnicy są osobami o ograniczonych możliwościach intelektualnych i skłonnymi do agresji na tle religijnym. To obraźliwe ustalenie miało służyć nałożeniu na nasze czasopismo większych ograniczeń wolności słowa niż w przypadku innych tytułów prasowych" - uważają przedstawiciele pozwanego. Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Na brak możliwości aborcji poskarżyła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro odszkodowania. Istotą orzeczenia trybunału w Strasburgu było wskazanie na brak w polskim prawie procedur odwoławczych od decyzji lekarzy. W pozwie Tysiąc domagała się 50 tys. i przeprosin za bezprawne sugerowanie w "GN", że usiłowała dopuścić się zabójstwa. Zarzuciła też tygodnikowi, że ingerował w jej życie prywatne poprzez sugerowanie, że nie chciała swego dziecka. Uważa też, że "GN" porównał ją do hitlerowskich zbrodniarzy i bezprawnie zamieścił jej zdjęcie.

Strona pozwana domagała się oddalenia powództwa. "GN" zaprzecza np., by porównywał Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich. Pozwani podnosili, że w publikacjach znalazły się oceny, do których mają prawo zgodnie z zasadą wolności słowa. Sąd pierwszej instancji uznał, że katolicy mogą wyrażać swoją dezaprobatę moralną wobec wykonywania zabiegu aborcji - nazywać aborcję zabójstwem - ale w sensie ogólnym, a nie w odniesieniu do konkretnej osoby, jak zrobił to "Gość Niedzielny".

PAP, dar