Kaczyński traci prawicę
„Nie ma już „ciągu" na twardego szeryfa z Warszawy, którym był jeszcze cztery lata temu" - ubolewa Eckardt i dodaje: „Przegra, bo nie wiadomo, co tak naprawdę pozostawia po swojej pięcioletniej kadencji. Polityka historyczno-kombatancka, skądinąd bardzo ważna, to stanowczo za mało, by okres bytności w pałacu prezydenckim uznać za w pełni wykorzystany. Per capita mamy więc do czynienia z okresem straconym". Wicemarszałek obwiania również prezydenta za roztrwonienie elektoratu prawicy. Do grupy tej zalicza eurosceptyków, których zraził podpisaniem Traktatu z Lizbony, oraz słuchaczy Radia Maryja. Druga grupa „nie ufa mu w takich sprawach jak obrona życia dzieci nienarodzonych czy polityka wobec Unii Europejskiej" - argumentuje Eckardt. Wicemarszałek również wyraża jasne stanowisko w sprawie przyszłorocznych wyborów: „Lech Kaczyński nie jest moim kandydatem. Jego prezydentura rozczarowała”.
Jarosław i kondotierzyW swoim komentarzu Eckardt nie pozostawia suchej nitki również na Jarosławie Kaczyńskim. Lider PiS zostaje oskarżony o defetyzm, brak „entuzjazmu dla kandydatury Lecha, który był podstawą sukcesu w 2005 roku." Eckardt nazywa zwolenników drugiego z braci Kaczyńskich jego „kondotierami". Tę część Prawa i Sprawiedliwości ma charakteryzować walka o wpływowe miejsca w partii i poparcie Radia Maryja. Zabiegi te, jak twierdzi Eckardt, „mają na celu udowodnienie, że miałka prezydentura Lecha Kaczyńskiego, była najlepszą od czasów II Rzeczypospolitej, pomimo wściekłych ataków mediów i kuksańców bezwzględnej konkurencji".
prawica.net, agn