Senyszyn zapowiada zdejmowanie krzyży

Senyszyn zapowiada zdejmowanie krzyży

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Senyszyn na swoim blogu zabrała głos w sprawie głośnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nakazującego wypłacenie odszkodowania Włoszce, która poczuła się urażona tym, iż w klasie do której uczęszczają jej dzieci na ścianie zawieszony był krzyż. Najbardziej dostało się europosłowi Czarneckiemu. Posłanka porównuje go do Henry'ego Forda, - który o słynnym modelu T samochodu swojego nazwiska powiedział, że może być w każdym kolorze, byle był to kolor czarny. - Czarnecki tak właśnie myśli o religijnych symbolach. Mogą wisieć w publicznych miejscach pod warunkiem, że są chrześcijańskie.
Senyszyn pisze, że uznanie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za "idiotyczny", a żądania usuwania krzyży za  urzeczywistnianie w Europie „political fiction", wynika z niezrozumienia istoty państwa neutralnego światopoglądowo przez "katoprawicę". Tak samo jak uznanie, że mniejszość ateistyczna posiada jakiekolwiek prawa, także do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
- Najbardziej nie mieści się w prawicowych głowach, że krzyż wiszący w publicznym miejscu takie prawa narusza. Wszak cała  Polska jest ukrzyżowana - irytuje się Senyszyn.

Polacy rzucą się na krzyże?

Europosłanka uważa, że coraz bardziej prawdopodobna jest wizja obywateli RP domagających się zdejmowania krzyży w miejscach publicznych i niekoniecznie będą to ateiści. - Europoseł Czarnecki na pewno świetnie pamięta, jak wielu polskich katolików, będących w RFN na saksach, po pierwszej  wypłacie pomniejszonej o podatek na Kościół katolicki, zadeklarowało się jako niewierzący - przypomina posłanka.

Warszawa jak Waszyngton

- Zaciekły atak na wyrok Trybunału wynika ze strachu, że już niebawem w IV RP zacznie się ogólnonarodowe zdejmowanie krzyży - uważa Senyszyn. - Bez obaw panowie katoprawicowcy! Nie lękajcie się! To będzie spełnienie marzeń wielu pokoleń Polaków. III RP stanie się bardziej amerykańska. W Stanach Zjednoczonych krzyże w miejscach publicznych są przecież niedopuszczalne - podsumowuje swój wpis Joanna Senyszyn.

onet.pl, pw