Komorowski: prezydent to wielki hamulcowy

Komorowski: prezydent to wielki hamulcowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Platforma Obywatelska nie jest w stanie przeprowadzić żadnych reform do czasu wyborów prezydenckich w 2010 roku, ponieważ "urząd prezydenta jest wielkim i skutecznym hamulcowym" - twierdzi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Komorowski ma nadzieję, że tę sytuację zmienią wybory i "prezydentem zostanie ktoś, kto będzie wspierał modernizację Polski i brał na siebie cząstkę odpowiedzialności za trudne decyzje". - Prezydent nie może być wyłącznie recenzentem pracy rządu i hamulcowym. Powinien zachęcać i pomagać przeprowadzać trudne zmiany - podkreśla Komorowski. Jego zdaniem nie ma "ani jednego przykładu, gdy prezydent zachęcał do jakiejkolwiek reformy czy zmiany". - Gdzie jest rola prezydenta, który by wystąpił i powiedział: kochani, jest potrzebna reforma systemu ubezpieczeń społecznych, niech rząd przedstawi propozycję, a ja to będę wspierał. Gdzie jest stanowisko prezydenta jako czynnika wspierającego reformę służby zdrowia? Nie znam żadnego przykładu. Wręcz przeciwnie, był kij w szprychy. Albo gdzie jest rola prezydenta w reformowaniu sił zbrojnych, których jest zwierzchnikiem? Nie znam ani jednego przypadku. Jest tylko czyhanie na okazję by dobrze wypaść w oczach jakiejś części opinii publicznej i zaszkodzić konkurentom partii własnego brata na zasadzie blokowania i kontestowania zmian - skarży się marszałek Sejmu.

Tusk bezkonkurencyjny

Polityk odpowiada kategorycznie przecząco na pytanie czy w PO powstanie ośrodek konkurencyjny wobec Tuska. W nawiązaniu do słów Grzegorza Schetyny, że skończyło się "wspólne robienie polityki emocjonalnej, opartej na bliskich, osobistych relacjach", mówi, że trzeba robić politykę bez takich emocji. W jego przekonaniu "polityka nie jest domeną przyjaźni czy miłości, tylko - z jednej strony konkurencji, a z drugiej - współpracy dla dobra wspólnego".

"Nie rządzimy dla sondaży"

Według Komorowskiego "rządzi się nie tylko po to, by dobrze wypadać w sondażach, ale również po to, by zmieniać Polskę na lepsze i brać za to odpowiedzialność. To brzemię trzeba brać, nawet gdy przygniata, boli i powoduje straty".

"Dziennik Gazeta Prawna", arb