Polsko-polska wojna o krzyż

Polsko-polska wojna o krzyż

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Stalowej Woli trwa wojna o krzyż, postawiony 27 lutego w trakcie drogi krzyżowej zorganizowanej przez biskupa Edwarda Frankowskiego. Procesja była odpowiedzią na informację, że na miejskiej działce mają stanąć bloki mieszkalne, tymczasem mieszkańcy jeszcze za kadencji poprzednich władz Stalowej Woli mieli obiecany w tym miejscu kościół.
W Stalowej Woli zwołano dziś nadzwyczajną radę miasta – prawicowi radni nie mogą wybaczyć prezydentowi, który publicznie apeluje, by usunąć drewniany krzyż i planuje w tym miejscu wybudować osiedle. Prezydent miasta Andrzej Szlęzak tłumaczy, że nie walczy z krzyżem, ale z naruszeniem własności. Zapowiedział, że na sesji się nie pojawi i nie zamierza się z niczego tłumaczyć. Sprawę krzyża już skierował do sądu, który zajmie się nim na posiedzeniu w najbliższy wtorek.


Szlęzak walczy z księżmi

Tymczasem biskupi sandomierscy i księża ze Stalowej Woli wzywają wiernych do wspólnej modlitwy w intencji postawionego krzyża i przypomnieli słowa Jana Pawła II: „Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym". - To prymitywne granie na uczuciach prostych ludzi. Duchowni w Stalowej Woli myślą, że mogą się rządzić na miejskim terenie jak na swoim i dlatego złożyłem do sądu wniosek o naruszenie własności. Księża nie mogą stać ponad prawem. Krzyż został postawiony nielegalnie i nie ma na to mojej zgody" – mówi Szlęzak.

Mieszkańcy broniący krzyża wezmą udział w manifestacji, o którą apelowała „Solidarność" Huty Stalowa Wola. Protest odbędzie się przed budynkiem sądu, który rozpozna wniosek prezydenta.

"Niech się walą w blat" czyli nietypowy prezydent

Nie jest to pierwsza głośna sprawa, z którą związany jest prezydent Szlęzak. Rodzicom, którzy protestowali przeciwko podwyżkom opłat za przedszkola odpowiedział do kamery rzeszowskiej telewizji – Niech się walą w blat. Twierdzi, że jeśli radni nie podniosą opłat, to w przyszłym roku niektóre przedszkola mogą zostać zamknięte lub sprywatyzowane. W maju prezydent musiał zaprzeczać posądzeniom o rasizm po tym jak zapowiedział, że miasto będzie nadal finansować miejscową drużynę koszykarzy pod warunkiem, że będą w niej grać sami Polacy. Głośno było też o Szlęzaku latem, kiedy to odmówił wojewodzie włączenia syren alarmowych w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. – Który normalny naród buduje swoją tożsamość na klęskach? – pytał.


PL, "Rzeczpospolita"