BBN pyta o dymisję Guły

BBN pyta o dymisję Guły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło zwrócił się do premiera Donalda Tuska z prośbą o wyjaśnienie przyczyn odwołania pełniącego obowiązki dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Przemysława Guły.
30 grudnia premier poinformował, że dyrektorem RCB został Marcin Samsonowicz-Górski. Tusk zaznaczył wówczas, że Guła, który do tej pory kierował RCB, nie był formalnie szefem tej instytucji, a jedynie wicedyrektorem pełniącym obowiązki dyrektora. Szef rządu ocenił, że ta decyzja "ma charakter administracyjny i będzie sprzyjała większej sprawności tej instytucji".

Według poniedziałkowego "Dziennika Gazety Prawnej" po tej decyzji w geście protestu z pracy w RCB odeszło dziesięć osób. Rozważana jest hipoteza, że za tą dymisją stoi "lobby potężnych firm informatycznych". Według dziennika, dzięki Gule RCB stało się posiadaczem programu informatycznego SARNA, który umożliwia w czasie rzeczywistym ustalenie np., ile odnotowano przypadków nowej grypy, czy ile jest wolnych łóżek na oddziałach ratowniczych. Według ustaleń gazety firmy informatyczne oferowały taką aplikację za 600 tys. euro, a RCB dostało ją za darmo od Wojskowej Akademii Technicznej.

SARNA wyeliminowała Gułę?

Jak poinformował BBN, Szczygło zwrócił się do premiera z prośbą o wyjaśnienie, czy powodem odwołania Guły było sugerowane w mediach uzyskanie dostępu do programu SARNA. Szef BBN zapytał także premiera, czy w tej sprawie dochodziło do interwencji "podmiotów zewnętrznych związanych z rynkiem informatycznym". "Aleksander Szczygło jest członkiem Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, dlatego ze swoimi pytaniami zwrócił się do premiera Donalda Tuska, który przewodniczy zespołowi" - podało BBN.

Z kolei Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zapewniło, że zadania nałożone na Centrum ustawą o zarządzaniu kryzysowym są realizowane bez zakłóceń, mimo że część pracowników nie zdecydowała się na kontynuowanie pracy w RCB. "Praca Centrum w żadnym z obszarów powierzonych zadań nie została zdestabilizowana" - podkreślono w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Centrum.

Według komunikatu osoby, które odchodzą, zostały oddelegowane do pracy w RCB z zasobu kadrowego MSWiA do 31 grudnia 2009 r. "Pomimo otrzymanej propozycji, nie zdecydowały się na kontynuowanie pracy w Centrum lecz na powrót do MSWiA. Jest to sześcioro pracowników Biura Monitorowania i Analizy Zagrożeń. Ponadto z pracy w RCB zrezygnowali - szef Biura Ochrony Infrastruktury Krytycznej i Planowania oraz doradca Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego" - poinformowało RCB.

Guła nie został odwołany

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że Przemysław Guła nie został odwołany z funkcji szefa RCB, ponieważ - jak zaznaczył - nigdy takiej funkcji nie pełnił. Jak wyjaśnił, Guła jest w RCB wicedyrektorem i czasowo do momentu znalezienia nowego szefa Centrum pełnił obowiązki dyrektora. "W momencie, gdy nowy szef został znaleziony, jemu powierzono to stanowisko, a pan Guła jest w dalszym ciągu wicedyrektorem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i nikt nie ma zamiaru go z tego stanowiska odwoływać" - podkreślił.

Graś powiedział też, że praca w RCB jest prowadzona przez funkcjonariuszy, którzy są oddelegowani przez różnego rodzaju instytucje. m.in: z policji, straży pożarnej, BOR. Jak dodał, część z tych oddelegowań skończyła się z końcem 2009 roku i od tych oficerów będzie zależeć, czy będą chcieli w dalszym ciągu pełnić służbę w RCB, czy wrócą do swoich macierzystych jednostek. Rzecznik rządu poinformował, że na chwilę obecną - z informacji przekazanych przez dyrektora generalnego MSWiA - żaden wniosek w tej sprawie od zainteresowanych osób jeszcze nie wpłynął.

Graś: SARNA nie była powodem

"Rządowe Centrum Bezpieczeństwa funkcjonuje normalnie, wypełnia wszystkie swoje zadania (...) nie ma żadnego powodu do paniki" - oświadczył Graś.

Rzecznik rządu podkreślił, że "absolutną bzdurą" są informacje medialne, jakoby powodem dymisji miał być system informatyczny SARNA. "Ta informacja jest zupełnie nieprawdziwa (...) nie było żadnego problemu z systemem informatycznym" - podkreślił. "Wojskowa Akademia Techniczna na potrzeby monitorowania sytuacji związanej z wykorzystaniem łóżek szpitalnych w okresie świńskiej grypy przygotowała taką prostą aplikację. Nie było żadnych rozmów z żadnymi firmami informatycznymi, MSWiA nie zamierzało zwracać się do żadnych zewnętrznych firm informatycznych o zakup takiej aplikacji" - zapewnił rzecznik rządu.

Pytany, czy gdyby Przemysław Guła zdecydował się odejść z RCB, byłaby to strata dla tej instytucji, Graś powiedział: "To będzie jego decyzja, ale jego (Gułę) nikt ze stanowiska wicedyrektora RCB nie odwołał, w związku z tym od niego będzie zależało, czy będzie chciał w dalszym ciągu to stanowisko piastować czy będzie chciał z nowym szefem RCB współpracować".

Graś pytany o apel Szczygły wyraził nadzieję, że wyjaśnienia, które przedstawił dziennikarzom wystarczą.

Głównym celem RCB jest analizowanie zagrożeń i możliwości reagowania na nie w oparciu o dane uzyskiwane ze wszelkich możliwych źródeł. Centrum zapewnia obsługę Rady Ministrów, premiera, szefa MSWiA i Rządowego Zespołu Zarządzenia Kryzysowego w sprawach zarządzania kryzysowego oraz pełni funkcję krajowego centrum zarządzania kryzysowego. Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego (któremu przewodniczy premier) jest organem opiniotwórczo-doradczym, ma inicjować i koordynować działania podejmowane w zakresie zarządzania kryzysowego.

pap, em