Okupacja łódzkiego ratusza

Okupacja łódzkiego ratusza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uczestnicy strajku okupacyjnego, który w środę wieczorem rozpoczął się w dużej sali obrad łódzkiej rady miejskiej, oczekują na szybkie spotkanie z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim.

Na specjalnej konferencji prasowej poinformowali, że pismo ze swoimi postulatami przesłali również do premiera Donalda Tuska i marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

Kierujący strajkiem organizator Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Plus Camerimage" Marek Żydowicz powiedział, że pisma do premiera, ministra i marszałka zostały przekazane poseł Zdzisławie Janowskiej, która w czwartek ma je przekazać adresatom.

Żydowicz podkreślił, że tylko szybka interwencja i mediacja ministra kultury może doprowadzić do porozumienia z radnymi Platformy Obywatelskiej i Lewicy, którzy jego zdaniem blokują projekt budowy Centrum.

Organizator "Plus Camerimage" chce, by radni zgodzili się na mającą kosztować 500 mln zł budowę Centrum bez żadnych warunków wstępnych. Zdaniem radnych inwestycję będzie jednak można rozpocząć dopiero po zapewnieniu jej dofinansowania kwotą 250 mln zł pochodzącą z innych źródeł niż budżet miasta.

Gdy podjęta przez prezydenta Łodzi próba zmiany tego zapisu na środowej nadzwyczajnej sesji rady miejskiej zakończyła się niepowodzeniem Żydowicz zapowiedział, że rozpocznie okupację sali obrad. Razem z nim do strajku okupacyjnego przystąpiło ponad 150 osób - głównie studentów. Strajkujący otrzymali zgodę prezydenta miasta na przebywanie w okupowanym pomieszczeniu.

"To, co się dzisiaj stało nie wymaga komentarza. Przechodzimy przez tę żenująca farsę po raz trzeci. Po raz kolejny zostaliśmy odesłani do poczekalni. Dlatego postanowiliśmy wziąć sprawy we własne ręce, gdyż istnieje rzeczywiste zagrożenie dla projektu budowy międzynarodowego Centrum Festiwalowo-Kongresowego Camerimage Łódź Center wg. projektu Franka Geryego" - powiedział na konferencji Żydowicz.

Dodał, że rozpoczęty w środę strajk będzie trwał do czasu, aż radni zmienią swoje nastawienie. W czasie protestu mają być organizowane m.in. projekcje filmów i spotkania z wykładowcami szkół filmowych.

"Na pewno tego czasu nie zmarnujemy. Być może wymyślimy szereg nowych propozycji kulturalnych dla Łodzi" - powiedział Żydowicz.

Działań podjętych przez Żydowicza nie rozumie szef radnych Lewicy Dariusz Joński.

"Przegłosowaliśmy uchwałę, która daje zielone światło dla tego projektu. Dajemy 250 mln zł i oczekujemy, że drugą część znajdziemy u ministra kultury bądź u jakiegoś inwestora, którego wskazałby prezydent. Oczekujemy, że w najbliższych dniach dojdzie do spotkania z ministrem kultury. Do zorganizowania takiego spotkania zobowiązał się przewodniczący rady miejskiej" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Joński.

Dodał, że projekt dotyczący budowy Centrum ma kosztować 500 mln zł, a takich pieniędzy w budżecie miasta nie ma.

"Tu potrzeba spokoju i rozwagi, a nie takiego zachowania, jakie ma dzisiaj miejsce w radzie miejskiej. Nie tędy droga. Gdyby prezydent chciał polubownie załatwić tę sprawę i chciałby znaleźć wspólny język, to mógł, zamiast kilku wyjazdów z poprzedniego tygodnia, zaprosić szefów klubów i prezydium rady na rozmowy. 500 mln zł to nie jest 500 zł. To jedna piąta budżetu miasta i nikt nie wie, skąd dziś wziąć takie pieniądze" - powiedział Joński.

PAP, mm