To już jednak przeszłość. Obecnie Komorowski, "ten stateczny mąż żonie i ojciec dzieciom uznał, że pora przekształcić Dom Poselski w internat dla trudnej młodzieży. Zaostrzył regulamin na odpowiadający bardziej naturalnemu prawu niż doborowi. Wraz z równie bogobojnymi wicemarszałkami Sejmu, a może nawet i z błogosławieństwem miłościwie nam panującego kleru, nakazał posłom moralne prowadzenie. Uznał, że posłowie nie mają prawa przyjmować na noc w swoich pokojach nikogo poza żonami i dziećmi" - pisze Senyszyn. Jej zdaniem jedynym jasnym punktem nowego regulaminu jest to, że... mógł być jeszcze bardziej restrykcyjny. "Jedynym ustępstwem na rzecz świeckiego państwa jest zgoda na żony cywilne, a nie tylko konkordatowe. Nie sprawdza się także, czy dzieci są ochrzczone"
Zdaniem Senyszyn nowej regulacji i tak nie da się wprowadzić w życie, a "zadość stało się tylko obłudzie. Dulszczyzna przeniosła się z głowy marszałka Komorowskiego do Domu Poselskiego. Via Uchwała nr 36 Prezydium Sejmu RP z Roku Pańskiego 2009" - kończy swój wpis Senyszyn.arb