Lepper o Łyżwińskim: jest w strasznym stanie

Lepper o Łyżwińskim: jest w strasznym stanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST
11 lutego Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. ogłosi wyrok w procesie w tzw. seksaferze w Samoobronie. W czwartek mowy końcowe wygłosili obrońcy i oskarżeni - lider Samoobrony Andrzej Lepper oraz b. poseł tej partii Stanisław Łyżwiński. Obydwaj chcą uniewinnienia.

W ub. tygodniu prokurator w mowie końcowej zażądał dla Łyżwińskiego kary pięciu lat więzienia i pięcioletniego okresu pozbawienia praw publicznych w postaci zakazu możliwości startu w wyborach. Dla lidera Samoobrony Andrzeja Leppera prokurator chce kary dwóch lat i trzech miesięcy więzienia.

Sąd ma ogłosić wyrok w czwartek 11 lutego o godz. 12.30 w gmachu Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb; uzasadnienie wyroku - podobnie jak cały proces - najprawdopodobniej będzie jednak niejawne.

Czwartkowa rozprawa, jak wiele poprzednich, nie odbyła się w gmachu Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, ale w piotrkowskim areszcie śledczym. Ma to związek ze złym stanem zdrowia przebywającego w areszcie Łyżwińskiego.

Już przed wejściem do aresztu Lepper mówił dziennikarzom, że będzie domagał się uniewinnienia. "W swoich zeznaniach udowodniłem ponad wszelką wątpliwość, że mnie w tych miejscach, których dotyczą zarzuty, nie było. Przedstawiłem na to świadków, nagrania z telewizji, że nie mogłem być w Warszawie, jak byłem w Szczecinie czy w Opolu" - mówił Lepper.

Przyznał, że będzie mówił krótko, bowiem przez pięć dni składał wyjaśnienia przed sądem. "Jestem przekonany, że w tej sprawie będę uniewinniony" - przekonywał. Po wyjściu z rozprawy Lepper podtrzymał swoją wcześniejszą wypowiedź. Dodał, że on sam jest spokojny o wyrok, choć - jak zaznaczył - "wyroki sądów są niezbadane" i w związku z tym jest on przygotowany na wszystko. "Nie na tym sądzie kończy się cały świat i nie na tym sądzie kończy się ostateczny wyrok" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami. Zdaniem Leppera cała sprawa ma podtekst polityczny.

Obrońca Łyżwińskiego mec. Elżbieta Lewicka powiedziała, że także wnosiła o uniewinnienie swojego klienta. Powiedziała, że b. poseł nie przyznaje się do winy. "Wygłosił krótkie ostatnie słowo, które było pełne żalu" - zaznaczyła. Łyżwiński, który od 2,5 roku przebywa w areszcie - w jej ocenie - bardzo źle wygląda.

O stanie zdrowia swojego partyjnego kolegi wypowiedział się również Lepper. Według niego Łyżwiński jest "w strasznym stanie". "To co z nim zrobiono w ciągu dwóch i pół roku, to w normalnym kraju byłoby nie do pomyślenia. (...) Niedowład nóg, zanik mięśni" - powiedział.

Obrońcy oskarżonych już w czwartek zapowiedzieli, że jeśli wyrok nie będzie uniewinniający ich klientów, to będą się od niego odwoływać.

Proces w sprawie "seksafery" toczył się od maja 2008 roku. W ub. środę zamknięto przewód sądowy. W mowie końcowej prokurator zażądał dla Łyżwińskiego kary pięciu lat więzienia i pięcioletniego okresu pozbawienia praw publicznych w postaci zakazu możliwości startu w wyborach. Dla lidera Samoobrony Andrzeja Leppera prokurator chce kary dwóch lat i trzech miesięcy więzienia.

Na Łyżwińskim ciąży siedem zarzutów; jest oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety i wykorzystywanie seksualne działaczek Samoobrony. Lepper jest oskarżony o żądanie i przyjmowanie "korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Za zarzucane przestępstwa Lepperowi grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia. Obaj od początku nie przyznają się do winy.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera.

PAP, mm