Krawczyk: to nie koniec seksafery

Krawczyk: to nie koniec seksafery

Dodano:   /  Zmieniono: 
Choć wyrok w sprawie seksafery w Samoobronie już zapadł, Aneta Krawczyk uważa, że to nie jej koniec. - Będą kolejne kobiety, będą kolejni oskarżeni - stwierdziła w programie "Piaskiem po oczach" TVN24.
- Andrzej Lepper mija się z prawdą (twierdząc, że nie było seksafery-red.) - przyznała Krawczyk, ale zarazem zaznaczyła, że nie dziwi się jego postawie. - Nie znam jeszcze winnego, który przyznał się do winy i pogodził z wyrokiem. To całkowicie zrozumiała postawa skazanych - powiedziała.


- Sąd nie bazował tylko na moich słowach tylko. Nie tylko one były dowodem. (...) Raz trzeba powiedzieć wreszcie: nie byłam jedyną osobą, która oskarżyła tych mężczyzn. Było wiele kobiet, które bały złożyć się wniosek o ściganie, ale wiele zeznawało - dodała.

Krawczyk twierdzi, że na wyroku dla Leppera i Łyżwińskiego seksafera się nie zakończy. Stwierdziła, że wiele kobiet "widząc nadzieję, że można dojść do sprawiedliwości, będzie kontynuować tę sprawę".

Seksafera w Samoobronie wybuchła w grudniu 2006 roku. Opisała ją "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego (posła Samoobrony). Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Wyrok zapadł w lutym 2010 roku - szef Samoobrony został skazany na dwa lata i trzy miesiące więzienia, a były poseł na pięć.

"TVN24", mm