Prezydencki kapelan pochowany na warszawskich Powązkach

Prezydencki kapelan pochowany na warszawskich Powązkach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ksiądz Roman Indrzejczyk, prezydencki kapelan i spowiednik, został w sobotę pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Duchowny zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem.
Podczas mszy żałobnej w kościele pw. Dzieciątka Jezus na warszawskim Żoliborzu - zgodnie z wyrażoną w przeszłości wolą zmarłego - nie było homilii. Ks. Indrzejczyk był proboszczem parafii pw. Dzieciątka Jezus przez 18 lat (1986-2004).

Zacytowano fragment testamentu księdza. "Pogrzeb niech będzie skromny. Nie róbcie - błagam - żadnych uroczystości. Wystarczy msza św., pożegnanie liturgiczne przy trumnie i wyprowadzenie na cmentarz. Nie głoście żadnych przemówień. Po Ewangelii przeczytajcie moje ostatnie słowo i zróbcie chwilę ciszy" - napisał ks. Indrzejczyk w testamencie.

Zgodnie z wolą zmarłego biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Marian Duś odczytał ostatnie słowo ks. Indrzejczyka. "Przemawiałem do was przy różnych okazjach, różnych okolicznościach. Próbowałem wam służyć dobrze. Próbowałem pomagać wam poznawać Boga. Kochałem was i kochałem swoją pracę. Starałem się oddać wam całe swoje serce, cieszę się, że mogłem być z wami" - napisał ks. Indrzejczyk w ostatnim słowie.

"Dziękuję za to, że chcieliście mnie słuchać i okazywaliście mi tyle życzliwości" - głosiły słowa pożegnalnego listu. Ks. Indrzejczyk w liście przeprosił za wszelkie nieświadomie sprawione przykrości i wybaczył wszelkie krzywdy, jakie jemu wyrządzono.

"Pragnę też, żebyście się nie smucili i nie płakali. Nie wolno. Przecież musiałem kiedyś odejść do Ojca, i wy wszyscy tam też dojdziecie i wtedy znów będziemy mieli sobie dużo do powiedzenia. A więc uśmiechnijcie się" - pisał prezydencki kapelan w ostatnim słowie.

"W wieczności będę o was pamiętał, pozdrawiam serdecznie, żyjcie szczęśliwie, a Łaska Boga niech będzie z wami" - zakończył swoje ostatnie słowo ks. Indrzejczyk.

Miejsca w kościele podczas mszy były zarezerwowane dla rodziny zmarłego, około 100 kapłanów koncelebrujących nabożeństwo oraz dla oficjalnych delegacji. Prezydenckiego kapelana żegnały poczty sztandarowe, przedstawiciele władz państwowych i miasta, kompanie policji i wojska, harcerze i uczniowie szkół, w których religii nauczał ks. Indrzejczyk. Obecni byli m.in. minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński oraz b. premierzy Jarosław Kaczyński i Tadeusz Mazowiecki.

Pozostałych kilkuset wiernych zgromadzonych było przed świątynią. Na czas mszy wyłączona zastała z ruchu ul. Czarnieckiego od ul. Mierosławskiego do placu Inwalidów.

Po mszy kondukt żałobny przejechał na Cmentarz Wojskowy na Powązkach. Prezydencki kapelan został pochowany w kwaterze tragicznie zmarłych w katastrofie prezydenckiego samolotu. Również na cmentarzu - zgodnie z wolą zmarłego - nie było przemówień.

"I moja mama, i mój brat, i ja, jeśli kiedyś w życiu spotkaliśmy świętego człowieka, to był to ksiądz Roman" - powiedział po pogrzebie Jarosław Kaczyński.

Ks. Indrzejczyk został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

W katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria oraz m.in. przedstawiciele parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich.

PAP, mm