Piskorski: PO lekceważy skutki powodzi, bo chce wygrać wybory

Piskorski: PO lekceważy skutki powodzi, bo chce wygrać wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Piskorski (fot. Wprost) Źródło:Wprost
PO jest przekonane o swoim zwycięstwie i prze do wyborów za wszelką cenę. Postawa tej partii jest odpychająca - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" lider SD Paweł Piskorski. Piskorski wyjaśnia, że Platforma nie zrobiła nic, by zachęcić Andrzeja Olechowskiego do poparcia kandydata PO na prezydenta.
- Docierają do nas bardzo poważne sygnały, że stan nadzwyczajny wprowadzony lokalnie mógłby w wielu miejscach zaatakowanym przez powódź pomóc. Zarówno w ratowaniu ludzi, jak i zmniejszaniu strat. I mimo że politycy PO wiedzą, iż tak jest, wolą tę prawdę przemilczeć - oskarża Piskorski. Jego zdaniem PO chce jak najszybciej doprowadzić do wyborów, ponieważ jest przekonane, że Komorowski bez problemu je wygra. - Lekcją dla nich była kampania 2005 r., kiedy różnica między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim coraz bardziej się zmniejszała. I gdyby wybory odbyły się chwilę wcześniej, to prawdopodobnie Tusk by wygrał - tłumaczy.

Piskorski tłumaczy, że popierany przez SD Andrzej Olechowski zawiesił kampanię wyborczą, bo "nie może zamykać oczu na to, że w dużej części Polski ludzie nie myślą o polityce". - Myślą o dorobku swojego życia, jak siebie ratować. Gdzie tam im w głowie polityka - zauważa. - Olechowski robi bardzo rozsądnie w tej sytuacji. Pierwszy zaczął kampanię i jako jedyny przedstawił swój program. Był głównym kandydatem, który nawoływał do debat. Ale w tej chwili zainteresowanie wszystkich powinno być tak silnie skoncentrowane na powodzi, że nawet debata byłaby dysonansem - dodaje.

Według Piskorskiego medialne pogłoski o wycofaniu się Olechowskiego z wyborów są rozpuszczane przez PO "żeby stworzyć wrażenie niepewności". - I po to, by elektorat Olechowskiego od razu opowiedział się za Komorowskim – bo „to nie wiadomo, jak z tym Olechowskim będzie". Takie pogłoski są dla Olechowskiego uwłaczające, on tego rodzaju rozmowy nigdy by nie podjął. Samo sugerowanie, że może chodzić o rezygnację w zamian za jakieś stanowisko, jest obraźliwe - podkreśla Piskorski. I dodaje, że Olechowski startuje ponieważ liczy "na stworzenie dyskusji merytorycznej, a nie symbolicznej". - Dyskusji, która sprawi, że Polacy się przekonają, że nie muszą wybierać tylko między dwoma blokami – PiS i PO – a nikt inny nie zasługuje na uwagę. Ale dzisiaj wszyscy kandydaci poza tą dwójką są w kłopocie - podkreśla.

"Rzeczpospolita", arb