Senyszyn: Palikot szuka swojego punktu G i liczy na wielokrotne szczytowanie

Senyszyn: Palikot szuka swojego punktu G i liczy na wielokrotne szczytowanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- Z "Przyjaznego Państwa" nic Palikotowi nie wyszło. Nawet chciał, ale nie potrafił, bo ma mocno ograniczone pojęcie o prawie. Teraz kombinuje z "Nowoczesną Polską" - pisze na swoim blogu Joanna Senyszyn z SLD. - Pragnie jej tak samo gorąco, ale wyłącznie jako odskoczni dla własnej kariery. Jemu wsio ryba, czy przyjazna, czy nowoczesna. Najważniejsze, żeby dużo osób się nabrało - dodaje europosłanka.
Joanna Senyszyn uważa, że szefowi lubelskiej Platformy znudziła się rola, którą miał w PO. Twierdzi też, że partia Tuska już nie potrzebuje takiego Palikota, jakiego wszyscy znają, bo "skoro PiS wykańcza się sam, to po co PO Palikot".

- Trudno się dziwić, że Palikotowi znudziła się rola chłopczyka z sikawką. Służył wyłącznie do gaszenia pożarów, które mogłyby sfajczyć PO. Działał, jak prawdziwy specjalista. Wywoływał kontrpożary. Po cichu platformersi się cieszyli. Głośno go strofowali i pouczali. To musiało być wkurzające dla faceta o nieograniczonych ambicjach - uważa Senyszyn.

Europosłanka dość ostrożnie i ironicznie podchodzi do pomysłu Palikota dotyczącego założenia jego własnego ugrupowania. - Palikot pozazdrościł PiSokrzyżowcom. Oni mają swój punkt G. To krzyż pod pałacem prezydenckim. Doznają orgazmu broniąc krzyża. Dlatego nie mogą iść na żadne ustępstwa. Poseł z Lublina wciąż szuka swojego punktu G. Ma nadzieję, że własna partia zapewni mu wielokrotne szczytowanie - ocenia Senyszyn.

ps