Zakajew ma teraz wielu przyjaciół
Borowski podał też, że ewentualne odwołanie się prokuratury nie jest jedynym powodem, dla którego Zakajew chce wrócić do Polski. - Pan premier ma tu teraz tak wielu przyjaciół, że kalendarz jego spotkań będzie wypełniony na co najmniej miesiąc - podkreślił.
Zakajew, poszukiwany przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm, przyjechał do Polski na Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. W piątek został zatrzymany przez policję i przewieziony do warszawskiej prokuratury (wcześniej sam zadeklarował, że stawi się w tym dniu w prokuraturze). Prokuratura wniosła do sądu o 40-dniowy areszt. Sąd wniosek ten oddalił. - Zastosowanie wobec Zakajewa tymczasowego aresztowania w postępowaniu ekstradycyjnym nie jest dopuszczalne, prowadziłoby w sposób oczywisty do naruszenia prawa obowiązującego Rzeczpospolitą Polsk" - tak sąd uzasadnił decyzję.
Prokuratura poinformowała, że decyzję o ewentualnym złożeniu odwołania podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem orzeczenia sądu, najwcześniej w poniedziałek.
Minister: Rosjanie mogą nadal żądać ekstradycji
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zaznaczył, że niezależnie od procedury związanej z wnioskiem o aresztowanie Zakajewa, strona rosyjska może żądać jego ekstradycji. Jak powiedział, jeśli taki wniosek się pojawi, prokuratura powinna zweryfikować zawarte w nim zarzuty i ponownie zdecydować, czy będzie występować o areszt lub inny środek zapobiegawczy. Kwiatkowski wskazał, że prokuratura może od razu skierować do sądu wniosek strony rosyjskiej, może także wezwać stronę rosyjską do jego uzupełnienia, jeśli uzna go za niewystarczający. Zaznaczył, że sąd wydaje opinię w zakresie dopuszczalności ekstradycji, badając także gwarancje uczciwego procesu po stronie rosyjskiej. Postępowanie jest dwuinstancyjne, a ostatecznie o ekstradycji decyduje minister sprawiedliwości.
zew, PAP