Włodzimierz Cimoszewicz przyznał, że błędem było informowanie o szczegółach polskiego stanowiska negocjacyjnego w sprawie sprzedaży ziemi w Brukseli, a nie w Warszawie.
"Przyznajemy był to błąd wynikający z braku pewnej rutyny, braku wdrożenia odpowiednich procedur, które gwarantują z urzędniczą skrupulatnością, że każdy detal jest podawany do publicznej wiadomości" - mówił szef MSZ w Sejmie.
Mimo że błąd organizacyjno-techniczny miał miejsce, to - jak mówił szef polskiej dyplomacji - wszelkie wyjaśniające to zdarzenie teorie i je wyolbrzymiające, są zupełnie bezzasadne.
Cimoszewicz zapewnił, że intencją rządu jest jak najszersze informowanie społeczeństwa o negocjacjach z UE. "Obywatele mają prawo usłyszeć wszystkie tego typu informacje" - mówił. Zaznaczył też, że jest to oczywiście niezbędny warunek wiarygodnego przekonywania Polaków do poparcia w referendum wejścia Polski do UE.
nat, pap
Mimo że błąd organizacyjno-techniczny miał miejsce, to - jak mówił szef polskiej dyplomacji - wszelkie wyjaśniające to zdarzenie teorie i je wyolbrzymiające, są zupełnie bezzasadne.
Cimoszewicz zapewnił, że intencją rządu jest jak najszersze informowanie społeczeństwa o negocjacjach z UE. "Obywatele mają prawo usłyszeć wszystkie tego typu informacje" - mówił. Zaznaczył też, że jest to oczywiście niezbędny warunek wiarygodnego przekonywania Polaków do poparcia w referendum wejścia Polski do UE.
nat, pap