Kandydat PiS skarży się na odmowę dystrybucji jego billboardów

Kandydat PiS skarży się na odmowę dystrybucji jego billboardów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydat PiS na prezydenta Zielonej Góry Jerzy Materna zarzucił spółce AMS "cenzurę polityczną", bo odmówiła zawieszenia jego billboardów. Firma odpowiada, że miała do tego prawo, bo treść plakatów mogła naruszyć dobra osobiste urzędującego prezydenta.
Oświadczenie Jerzego Materny, kandydata w wyborach samorządowych i posła PiS, przekazała w poniedziałek dyrektor biura poselskiego Ewa Zalewska. Sprawa dotyczy billboardów Materny krytycznych wobec jego kontrkandydata w wyborach prezydenta Zielonej Góry, ubiegającego się o reelekcję Janusza Kubickiego (SLD).

Chodzi m.in. billboard o treści: "Czy wiesz, że: "Menadżer" Kubicki zadłużył Zieloną Górę na 230 mln zł. To 2000 zł na jednego mieszkańca!"; obok hasła zamieszczono zdjęcie kandydata PiS i podpis "Jerzy Materna poseł na Sejm".

Materna przekonuje, że za pośrednictwem tych billboardów chciał zwrócić uwagę mieszkańców na niewłaściwą, jego zdaniem, politykę obecnie urzędującego prezydenta miasta. "W naszej ocenie nie może być tak, że prywatna firma decyduje, które wiadomości trafią do opinii publicznej. Naszym zdaniem jest to powrót do praktyk znanych z czasów PRL, nazywanych cenzurą polityczną. To naruszenie standardów wolności słowa" - napisał w oświadczeniu.

Według Materny "prywatna firma postawiła się ponad prawem, decydując za mieszkańców, które informacje są ważne, co jest dobre, a co złe i odebrała jednocześnie prawo do swobodnej wypowiedzi przedstawicielowi wyborców, wskazanemu w demokratycznych wyborach". "Mieszkańcom Zielonej Góry odebrała zaś prawo do osobistej, swobodnej oceny, czy tezy i informacje zawarte na billboardach są zgodne z prawdą i interesem publicznym" - podkreślił w oświadczeniu.

Dyrektor działu komunikacji marketingowej i PR spółki AMS Grażyna Gołębiowska poinformowała PAP, że jej firma podjęła się realizacji kampanii wyborczej Materny na mocy umowy zawartej z agencją reklamową Fabryka Reklamy IBI Sp. z o.o. i wykleiła na swoich nośnikach pierwsze dostarczone jej plakaty, natomiast kolejne przekazane plakaty wzbudziły zastrzeżenia, w związku z tym zostały przekazane do oceny radcy prawnego.

- Wobec opinii radcy prawnego, który stwierdził, że prezentowane plakaty mogą być niezgodne z prawem i naruszać dobra osobiste osoby wskazanej na plakacie, a tym samym narażać AMS na odpowiedzialność prawną jako jednego z podmiotów prowadzących kampanię reklamową, AMS odmówił ich ekspozycji - wyjaśniła Gołębiowska.

Jak dodała, zgodnie z umową jej firmie przysługuje prawo do dokonania własnej oceny przedstawionego przez klienta projektu reklamy co do jego zgodności z prawem i dobrymi obyczajami. Zaznaczyła, że AMS zobowiązana jest do przestrzegania przepisów m.in. w Kodeksie Etyki Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, który stanowi, iż "reklama zewnętrzna nie powinna dyskredytować żadnego podmiotu gospodarczego, osoby, rodzaju działalności gospodarczej, zawodu ani też żadnego towaru czy usługi - bezpośrednio lub pośrednio - ani przez przedstawienie w sposób obraźliwy lub ośmieszający, ani w jakikolwiek podobny sposób."

- Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, uznaliśmy, że nie możemy przeprowadzić ekspozycji przedstawionych nam nowych plakatów - oświadczyła Gołębiowska. Z taką argumentacją nie zgadza się jednak Materna. Według niego informacje prezentowane na billboardach były już wcześniej publikowane w środkach masowego przekazu. Poseł PiS zapowiedział, że przedstawi projekt zmian w przepisach, bo - jak przekonuje - prywatne firmy nie powinny kontrolować wypowiedzi posłów.

pap, ps