Tusk: BOR chroniący zagrożonych polityków to nie Bizancjum

Tusk: BOR chroniący zagrożonych polityków to nie Bizancjum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Nie ma tu żadnego Bizancjum - w ten sposób premier Donald Tusk skomentował zaproponowanie kilkunastu osobom ochrony BOR. Jak dodał, trudno się dziwić, że po wydarzeniach w biurze poselskim PiS w Łodzi ochrona BOR zostanie tym osobom przydzielona.

Szef MSWiA Jerzy Miller poinformował wcześniej, że ochronę BOR zaproponowano kilkunastu osobom. Miller podkreślił, że codziennie wobec osób rozpoznawalnych - nie tylko polityków, ale także dziennikarzy czy aktorów - zdarzają się wrogie incydenty. - W tym przypadku mieliśmy do czynienia z tzw. groźbami karalnymi. Nie jest to już kwestia zrobienia komuś przykrości, tylko naprawdę poważnego zagrożenia - podkreślił Miller. Ochronę BOR otrzymali m.in. wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro, europoseł tej partii Jacek Kurski oraz szef SLD Grzegorz Napieralski.

- Nie ja powinienem wydawać polecenia i definicje, kto jest zagrożony, a kto nie i komu powinna przysługiwać w takim czasie ochrona. Jeśli nawet niektórzy z państwa macie przekonanie, że w Polsce politycy są przesadnie chronieni, to ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że Polska to jest ciągle kraj w Unii Europejskiej, gdzie ochrona jest najbardziej powściągliwa i skromna - ocenił decyzję swojego ministra premier Tusk. - Na pewno nie mamy tutaj żadnego Bizancjum. Przydzielono ochronę tym, którzy znaleźli się na ponurych listach, m.in. tego człowieka który zdecydował się na bezsensowne, okrutne morderstwo. Trudno się dziwić, że po czymś takim przynajmniej na jakiś czas tym osobom, ochrona jest przydzielana. Istnieje pewna grupa ludzi, która budzi większe emocje - dodał szef rządu.

Tusk zaznaczył, że on raczej powstrzymuje szefostwo BOR przed nadmierną skłonnością do roztaczania ochrony. - Myślę, że kilkadziesiąt poważnych gróźb, korespondencji z ostatnich dwóch tygodni odnotowałem pod moim adresem, ale nie widzę problemu, żeby robić z tego histerię. Atmosfera jest taka, że wszyscy czują się trochę bardziej zobowiązani do tego, żeby ta ochrona był większa, ale mam nadzieję, że z tej traumy szybko wyjdziemy i będziemy profesjonalnie chronić ludzi, którzy takiej ochrony potrzebują, ale bez przesadnych kosztów - zaznaczył.

PAP, arb