"Za Kaczyńskim po kościele biegać nie będę"

"Za Kaczyńskim po kościele biegać nie będę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski, fot. Maciej Biedrzycki/FORUM 
- Możemy się kłócić, kto komu dał łopatką 25, 55 lat temu, kto pierwszy zaczął, coś powiedział, pokazał język, tylko po co? - pytał prezydent Bronisław Komorowski w środowym wywiadzie dla Polsat News.
- To naprawdę warto zrobić, ale nie dla jakiejś rachuby politycznej, nie dlatego, aby kogoś tą żałobą docisnąć do ściany, czy lepiej: złapać za grdykę - to jest droga donikąd, ja w takim spektaklu uczestniczyć nie będę - powiedział prezydent w Polsat News pytany o udział w czwartkowym pogrzebie Marka Rosiaka, zamordowanego przez Ryszarda C. asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego. - Dzisiaj jest potrzeba godnego przeżycia tego dramatycznego pogrzebu, pochylenia się, okazania solidarności przede wszystkim rodzinie i środowisku politycznemu, które poniosło stratę - powiedział Bronisław Komorowski.

Niedobrze ganiać po Sejmie

Komorowski, pytany, czy spodziewa się przełomu w świecie polityki po pogrzebie Marka Rosiaka (w którym, obok prezydenta uczestniczyć mają przedstawiciele wszystkich opcji politycznych) odpowiedział: "niedobrze jest tworzyć wrażenie, że gdzieś jakiś przełom następuje, niedobrze jest ganiać z mikrofonem po Sejmie i pytać, kto kogo przeprosi, tak samo niedobrze jest żądać jakichś znaków - pojednanie jest wtedy, kiedy jest". - Jarosław Kaczyński mówił publicznie, że nie zamierza podawać ręki prezydentowi państwa polskiego, więc ja na pewno biegać za panem Jarosławem Kaczyńskim po kościele nie będę - mówił prezydent.

Komorowski podkreślił, że stale wysuwa ofertę współpracy pod adresem wszystkich środowisk politycznych. - Nie można ani słowa "przepraszam", ani słowa "wybaczam", ani słowa "pojednajmy się", ani słowa "przekażmy sobie znak pokoju" traktować jako narzędzia działania politycznego - oświadczył.

Komorowski: agresorem nie jestem

Odnosząc się do oczekiwania przeprosin, formułowanego wobec niego przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Komorowski ocenił, że opinia publiczna, będąca "ostatecznym sędzią" jest nieubłagana dla szefa PiS i jego środowiska. - Wskazuje wyraźnie, kto jest największym agresorem w polityce polskiej, na pewno nie ja nim jestem, tak przynajmniej sądzi większość polskiej opinii publicznej - powiedział prezydent. Według niego, nie ma sensu licytowanie się kto, co, o kim powiedział w przeszłości. - Możemy się kłócić, kto komu dał łopatką 25, 55 lat temu, kto pierwszy zaczął, coś powiedział, pokazał język, tylko po co? - mówił prezydent.

W związku z zabójstwem w łódzkim biurze PiS Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego, prezydent spotykał się z premierem Donaldem Tuskiem, marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną, szefami SLD i PSL - Grzegorzem Napieralskim i Waldemarem Pawlakiem oraz przewodniczącymi klubów parlamentarnych: PO - Tomaszem Tomczykiewiczem, PiS - Mariuszem Błaszczakiem, PSL - Stanisławem Żelichowskim.

zew, PAP