Kabaret Macierewicza i Fotygi

Kabaret Macierewicza i Fotygi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od dłuższego czasu Prawo i Sprawiedliwość usiłuje przekonać opinię publiczną, że jest nie tylko partią opozycyjną, działającą w systemie demokratycznym, ale również polityczną siłą pozasystemową.
System który jest zwalczany przez PiS to oczywiście reżim Donalda Tuska, przeciwko któremu należy tworzyć alternatywę nie tylko polityczną, ale również społeczną. Realizacji tego planu służą niemal wszystkie działania podejmowane przez partię Jarosława Kaczyńskiego w ostatnim czasie: negowanie mandatu demokratycznego rządu i prezydenta, podważanie praktycznie wszystkich działań Sejmu, przeniesienie dyskusji na ulicę, demonstracyjne manifestowanie odrębności społecznej. Być może premier Donald Tusk porównując współczesną Polskę do podzielonych na NRD i RFN Niemiec poszedł o krok za daleko, ale głęboki podział w polskim społeczeństwie niewątpliwie istnieje.

Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i Anna Fotyga, quasiminister spraw zagranicznych PiS, wybierają się do Stanów Zjednoczonych na spotkanie z republikańskimi politykami. Mają tam przedstawić sprawę katastrofy smoleńskiej i prosić polityków o pomoc. Minister Paweł Graś, rzecznik rządu określił to jako skandal, ocierający się o zdradę. To znów zbyt ostre sformułowanie. Prawdziwsze byłoby przyrównanie "misji" polityków PiS do kabaretu. Wprawdzie republikański kongresman Peter King już raz z Macierewiczem się spotkał i nawet wystosował w sprawie katastrofy smoleńskiej rezolucję, ale zdarzyło się to przed wyborami do Izby Reprezentantów, kiedy liczył się każdy głos – również ten, który mieli oddawać przedstawiciele amerykańskiej Polonii. Należy też dodać, że siła sprawcza takiej rezolucji wobec administracji Baracka Obamy jest żadna.

Kuriozalność wyjazdu polityków PiS do USA wynika z kilku powodów. Trudno przypuszczać, aby strona amerykańska podjęła się kontroli suwerennych działań polskiej administracji i wymiaru sprawiedliwości – zwłaszcza, że Polska jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Po drugie byłoby dziwne, gdyby amerykańska administracja podjęła działania, kłócące się z polityką zbliżenia i współpracy z Rosją, która powoli staje się bliskim partnerem USA, a także NATO. Byłoby to dziwne w dwójnasób biorąc pod uwagę, że Antoni Macierewicz nie będzie wstanie dostarczyć żadnych materiałów, czy dowodów wskazujących na złą wolę polskiego rządu w sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej. Po trzecie wreszcie, odwołanie się do obcego państwa w sprawach tak delikatnych, jak kwestie wymiaru sprawiedliwości i bezpieczeństwa narodowego zostaną w USA odczytane jako działania antydemokratyczne.

Wyjazd Fotygi i Macierewicza należy więc odczytywać raczej jako demonstrację polityczną. Rząd Donalda Tuska ma zostać przedstawiony jako reżim sprzyjający Rosji, a Prawo i Sprawiedliwość jako grupa patriotów walczących o prawdę. Drugi cel polityczny to pokazanie swojej siły wobec amerykańskiej Polonii. Skończy się więc na tym, że politycy PiS zostaną kurtuazyjnie przyjęci przez stronę amerykańską - i nic ponadto. Być może „zyskamy" również to, że teorie spiskowe, jakie przedstawi Antoni Macierewicz, staną się podstawą do tworzenia nowych polish jokes.