Komorowski o wizycie Wulffa: trochę poprawiamy historię

Komorowski o wizycie Wulffa: trochę poprawiamy historię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Christian Wulff i Bronisław Komorowski (fot. Forum)
Prezydent Bronisław Komorowski ocenił, że składając z prezydentem Niemiec Christianem Wulffem kwiaty przed pomnikami Powstania Warszawskiego i Bohaterów Getta wspólnie trochę "poprawiają historię".
Komorowski tłumaczył podczas spotkania prezydentów Polski i  Niemiec z młodzieżą w Pałacu Prezydenckim, że kanclerz Niemiec Willy Brandt, który w 1970 roku klęknął pod pomnikiem Bohaterów Getta, nie mógł w podobny sposób uczcić ofiar Powstania Warszawskiego, bo wtedy w stolicy nie było pomnika upamiętniającego ten zryw. - Mam świadomość, że trochę poprawiamy historię, bo Willy Brandt, który przyjechał w roku 1970 do Polski, nie miał możliwości zrobienia tego rodzaju gestu, w Warszawie nie było pomnika Powstania Warszawskiego, jednego z najtragiczniejszych i najbardziej bohaterskich (powstań), ale które pociągnęło też za sobą śmierć kilkuset tysięcy ludzi - mówił prezydent. Komorowski podkreślał jednak, że gest Willego Brandta z 7 grudnia 1970 roku "odbywał się między marcem 1968 roku, a grudniem 1970 roku", co w Polsce "powoduje trochę inną pamięć" o tym wydarzeniu. - Dzisiaj mamy szansę poprawienia historii - ocenił prezydent.

Prezydent Niemiec Christian Wulff powiedział, że choć urodził się po zakończeniu II wojny światowej, to czuje odpowiedzialność za historię niemiecką.  - Taką odpowiedź trzeba widzieć w kontekście stosunków z Polską, stosunków w łonie UE - podkreślił niemiecki prezydent na wspólnym z  prezydentem Bronisławem Komorowskim spotkaniu z młodzieżą. Wizyta prezydenta Niemiec w Warszawie przypadła w 40. rocznicę układu o normalizacji stosunków między PRL a RFN. Jednym z jej punktów będzie złożenie kwiatów przed pomnikiem Bohaterów Getta, pod którym 7 grudnia 1970 r. uklęknął kanclerz RFN Willy Brandt, oddając hołd żydowskim ofiarom II wojny.

Wulff powiedział, że ten słynny gest kanclerza Brandta miał miejsce, kiedy on był zaledwie 11-letnim chłopcem, ale jak zaznaczył przeżył to bardzo świadomie. - Uważałem to za wspaniały, ludzki gest. Gest pokory, wstydu, smutku, w obliczu ogromu cierpień, okrucieństw, które Niemcy sprowadzili na Europę Wschodnią. Myślę, że Brandtowi zabrakło słów i szukał innej formy, aby ten wstyd, tą pokorę i przejęcie odpowiedzialności wyrazić - stwierdził. Zdaniem prezydenta Niemiec, w ten sposób Brandt pokazał, że  przejmuje odpowiedzialność i nie uchyla się wobec niezliczonych rzeszy polskich ofiar i milionów pomordowanych Żydów. - To trzeba przekazywać z pokolenia na pokolenie - dodał Wulff.

Z kolei Komorowski ocenił, że w procesie pojednania polsko-niemieckiego najważniejszą rolę odegrały dwa wydarzenia: list biskupów obu krajów z 1965 r. oraz msza w Krzyżowej z udziałem kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego. Komorowski podkreślił, że polscy i  niemieccy biskupi wzywający w 1965 roku do wzajemnego przebaczenia "mieli odwagę pójść kompletnie pod prąd polskiej świadomości i powiedzieć >przepraszamy i prosimy o  przebaczenie<". Przyznał, że to zdarzenia miało dla niego ogromne znaczenie. - Ale dla mnie klamrą spinającą proces pojednania polsko-niemieckiego jest z jednej strony list biskupów polskich i niemieckich z roku 1965, a z  drugiej strony jednak msza pojednania w Krzyżowej kanclerza Kohla i  premiera pierwszego rządu niekomunistycznego w Polsce Tadeusza Mazowieckiego - powiedział Komorowski.

Po zakończeniu spotkania w Pałacu Prezydenckim prezydenci Polski i Niemiec wspólnie złożyli wieńce przed pomnikami Powstania Warszawskiego i Bohaterów Getta.

zew, PAP