Nałęcz: prezydent powiedział o katastrofie smoleńskiej to, co mówią eksperci

Nałęcz: prezydent powiedział o katastrofie smoleńskiej to, co mówią eksperci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz (fot. FORUM) 
Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz ocenił, że argumentacja polityków PiS, którzy skrytykowali wypowiedź Bronisława Komorowskiego na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej nie jest racjonalna. Według niego prezydent wyraził jedynie swoją opinię, "właściwie powtarzając" zdanie wszystkich ekspertów i fachowców, którzy zajmują się tą sprawą. Doradca prezydenta dodał, że z wyjątkiem niektórych polityków, wszyscy eksperci są zgodni, że przyczyną tej katastrofy była próba lądowania prezydenckiego samolotu w warunkach atmosferycznych ekstremalnie trudnych.

- Prezydent tylko to powiedział. I powiedział to w kontekście, że sprawa jest "arcyboleśnie trudna", bo nie powinno dojść do podjęcia takiej decyzji o lądowaniu. Sprawa jest dla nas dlatego arcyboleśnie trudna, bo i organa do tego powołane z mocy prawa, które wyjaśniają tę katastrofę, i każdy z Polaków będzie sobie musiał odpowiedzieć na pytanie w głębi swojego serca: "Co sprawiło, że świetni piloci, że znakomici lotnicy, że obecny na pokładzie dowódca Sił Powietrznych podjęli decyzję o lądowaniu w ekstremalnie trudnych warunkach?" - mówił Nałęcz.

Zdaniem Nałęcza "najsmutniejsze w napaściach na prezydenta" jest to, że formułują je ci, którzy "najdziwaczniejsze powody tej katastrofy wymyślają, opisują czy składają formalne wnioski do prokuratury". - W swoim postępowaniu nie widząc niczego nagannego. Ja nie krytykuję ich postępowania, bo skoro tak uważają, to mają prawo tak się wypowiadać, właśnie dlatego, że żyjemy w demokratycznym państwie prawie o całkowitej swobodzie wypowiedzi. Ale nie można samemu korzystać z tego prawa i odmawiać go innym - podsumował Nałęcz.

Komorowski w wywiadzie dla TVP Info mówił, że będąc jeszcze ministrem obrony zetknął się ocenami wojskowych katastrof lotniczych. Podkreślił, że każda katastrofa ujawniała różne błędy, ale zawsze jeden z nich był podstawowy i najważniejszy. - W katastrofie smoleńskiej najważniejsze było to, że podjęto próbę lądowania w warunkach braku widoczności, w których absolutnie ta próba lądowania nie powinna mieć miejsca. Wszystkie inne kwestie są to sprawy dodatkowe. One mogły utrudnić sytuację. Ale to jest podstawowy powód i radziłbym nie szukać jakiś ekstra nadzwyczajnych wytłumaczeń, bo niestety - w moim przekonaniu - sprawa jest w sposób arcybolesny prosta - zaznaczył.

PAP, arb