"Panie premierze! Jak bronił pan honoru oficera?"

"Panie premierze! Jak bronił pan honoru oficera?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gen. Andrzej Błasik (fot. Wikipedia)
O natychmiastowe podjęcie "wszelkich możliwych działań", aby zdjąć ze stron internetowych MAK protokoły z sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, zaapelował do premiera Donalda Tuska mec. Bartosz Kownacki, prawnik żony Andrzeja Błasika i pięciu innych rodzin ofiar. Mec. Kownacki skierował do premiera list otwarty, składany jako wniosek w trybie Kodeksu postępowania administracyjnego.
"Podczas konferencji MAK, 12 stycznia, wszyscy słyszeliśmy krzyki umierających, w tym prawdopodobnie gen. Andrzeja Błasika, którego wdowę mam zaszczyt reprezentować. W dniu konferencji na stronach internetowych MAK pojawiła się pełna wersja opinii z sekcji zwłok śp. gen. Andrzeja Błasika, Dowódcy Sił Powietrznych RP - jednego z pasażerów tragicznego lotu. W opinii tej odnaleźć można najbardziej prywatne i intymne informacje dotyczące zwłok zmarłego" - zauważa mecenas.

W opinii Kownackiego, informacje, "których często nie mają sił ani odwagi czytać rodziny zmarłych" nie powinny być znane nikomu poza wąską grupą specjalistów zajmujących się badaniem sprawy. "Nie było i nie ma podstaw faktycznych, ani prawnych, aby ujawnić te dokumenty. Państwo Polskie powinno robić wszystko, by chronić rodziny ofiar przed ich upublicznieniem" - uważa adwokat. Ubolewa on, że wbrew temu na stronach MAK wciąż znajduje się dokumentacja sekcyjna gen. Błasika, która "stała się pożywką dla mediów w Polsce i na świecie oraz przyczyną bólu i cierpienia dla najbliższych śp. Generała". Kownacki podkreślił, że to dzięki publikacji MAK ukazały się artykuły w tabloidach, gdzie można było przeczytać ze szczegółami o obrażeniach, jakich doznał były Dowódca Sił Powietrznych.

Kownacki pyta premiera Tuska, co zrobił on i jego rząd, "aby choćby w tym jakże wąskim zakresie, sprzeciwić się naruszeniu umówionych procedur i zwykłych zasad przyzwoitości". "Pytam Pana, w jaki sposób bronił Pan honoru polskiego oficera, a państwo polskie chroni Jego rodzinę w chwili, gdy on sam już tego robić nie może" - zaznaczył. Mecenas Kownacki jest zdania, że w tej sprawie do usunięcia dokumentów ze stron internetowych MAK "wystarczyłaby dobra wola". - Już w trakcie rozmów prezydentów Komorowskiego i Miedwiediewa można było o tym wspomnieć. Przecież jedno zdanie prezydenta, czy premiera, załatwiłoby cały problem - ocenił prawnik rodziny Błasika.

PAP, arb