Do zatrzymania operatorów doszło w pobliżu placu Tahrir. Jak relacjonował Krysiak, kilkudziesięcioosobowa grupa (a w niej mundurowi) zarekwirowali operatorom paszporty, telefony i kamerę, która została zniszczona w trakcie szamotaniny. - Operatorzy nie wykonywali wtedy zdjęć, kamera była w bagażniku; uległa zniszczeniu - dodał. Paszporty i telefony zostały zwrócone.
W tym samym czasie zatrzymano inną, trzyosobową ekipę TVP, w której był korespondent Piotr Górecki. Kontakt z dziennikarzami TVP odzyskała dopiero pod wieczór. - Przez telefon Piotr Górecki powiedział nam, że został uwolniony po godz. 18. W sumie jego ekipę policja zatrzymała dwa razy. Teraz są już w hotelu - powiedział Krysiak. Dodał, że nikomu z dziennikarzy nic złego się nie stało.
W Egipcie jest jeszcze jeden dziennikarz TVP Robert El Gendy. Nadaje relacje na żywo, ale wraz z reporterami z innych krajów od środy przebywa w budynku otoczonym przez zwolenników Mubaraka i nie może z niego wyjść. Spędzi w tym miejscu także noc z czwartku na piątek. Radio TOK FM poinformowało w czwartek wieczorem, że rebelianci zatrzymali i przekazali policji redaktora "Tygodnika Podhalańskiego" Jerzego Jureckiego, jego syna, polskiego fotoreportera oraz dziennikarzy z Francji i Szwajcarii - w sumie około 10 osób.
Polskie MSZ zaapelowało "z całą stanowczością apeluje do dziennikarzy i wszystkich obywateli polskich, by unikali przebywania w centrum Kairu do czasu uspokojenia sytuacji". Podkreśliło, że szczególnie niebezpieczna jest sytuacja na placu Tahrir w centrum Kairu i w jego okolicach, gdzie mnożą się przypadki agresji wobec dziennikarzy zagranicznych.
zew, PAP