Polska lepsza od Mołdawii o jedną bramkę

Polska lepsza od Mołdawii o jedną bramkę

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PZPN)
Polska pokonała Mołdawię 1:0 w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się w portugalskim mieście Vila Real de Santo Antonio.

43 występy i zero strzelonych bramek - taki był dorobek w kadrze wyjściowej jedenastki biało-czerwonych przed pierwszym gwizdkiem sędziego Ivo Santosa. Mało doświadczeni na międzynarodowej arenie polscy piłkarze, grający w komplecie na co dzień w krajowych klubach, chcieli pokazać się nie tylko selekcjonerowi Franciszkowi Smudzie, ale i skautom m.in. Juventusu Turyn i Interu Mediolan. Włosi co prawda nie przyjechali specjalnie do Vila Real oglądać biało-czerwonych, ale przy okazji pobytu na międzynarodowym turnieju U-16 z udziałem Italii, zawitali na niedzielne spotkanie. Wśród garstki widzów był również oglądający Mołdawian członek sztabu szwedzkiej kadry.

W pierwszej połowie przewaga w posiadaniu piłki na korzyść rywali była podobna do tej, jaką zazwyczaj mają zawodnicy Barcelony w lidze hiszpańskiej. Polacy momentami mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, długimi minutami ograniczali się tylko do przeszkadzania. Mimo to zdołali objąć prowadzenie. W 15. minucie Dawid Plizga uderzył po ziemi z narożnika pola karnego, a fatalny błąd popełnił bramkarz Stanislava Namasco, który przepuścił piłkę między rękami. Pierwotnie Plizga miał być tylko rezerwowym, jednak na ostatnim treningu kontuzji doznał defensywny pomocnik Tomasz Bandrowski. Urazu lewej nogi nabawił się po przypadkowym zagraniu piłką przez... Plizgę.

Mołdawianie, a konkretnie Anatolie Doros, mieli kilka sytuacji na zdobycie gola. Napastnik, który parę lat temu nie poradził sobie w polskiej ekstraklasie, był bardzo aktywny, sporo biegał, kiwał, lecz grał nieskutecznie. Najlepszą okazję zmarnował w 18. minucie po podaniu gracza Cracovii Kraków Alexandru Suvorova. Podopieczni Smudy nastawiali się na kontry i prostopadłe piłki zagrywane ze środka boiska. Dwukrotnie bliski powodzenia był Dawid Nowak, z którym bardzo dobrze współpracował Szymon Pawłowski. W 30. minucie atakującemu GKS Bełchatów zabrakło kilku centymetrów, aby trącić piłkę obok wybiegającego Namasco, zaś niecały kwadrans później na wślizgu Nowak minimalnie chybił.

Po przerwie obraz gry praktycznie się nie zmienił. Nadal inicjatywę mieli Mołdawianie, zaś Polacy czyhali na ich pomyłki. Okazja jednak się nie nadarzyła. Tymczasem błąd popełnił w 73. minucie nieźle spisujący się do tej pory Grzegorz Sandomierski. Na jego szczęście Doros z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. W doliczonym czasie drugiego gola mógł zdobyć Plizga, lecz przegrał pojedynek z golkiperem przeciwników.

PAP, arb, zew