"Nie ma dowodów, że to był zamach"

"Nie ma dowodów, że to był zamach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Forum) 
- Nie ma dotychczas jednoznacznego dowodu, by katastrofa smoleńska była efektem zamachu - powiedział podczas posiedzenia senackiej komisji obrony narodowej płk Ireneusz Szeląg - szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo.
Odpowiadając na pytanie posła PiS Antoniego Macierewicza, Szeląg powiedział, że w śledztwie trzeba sprawdzić wszystkie wątki, nawet najbardziej fantastyczne. Dodał, że wersja o zamachu jest jedną z  założonych wersji, a prokuratura "wypowie się w tym zakresie w decyzji kończącej śledztwo". Szeląg oświadczył, że ekshumacje (o które wnosi kilka rodzin ofiar) odbędą się dopiero wtedy, gdy prokuratorzy będą mieli dowód na wątpliwości co do tożsamości danej osoby. - Nie sposób tego zrobić bez całości dokumentacji - dodał Szeląg, oceniając, że ekshumacje to "ostateczność".

Prokuratura czeka na dokumentację z sekcji

Informując senacką komisję obrony narodowej o działaniach organów państwa w sprawie katastrofy smoleńskiej naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski powiedział, że śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie przedłużono do 10 kwietnia. Zgromadzono dotychczas 104 akt jawnych i 19 niejawnych. Przesłuchano ponad 400 świadków (wśród nich jest m.in. Tomasz Turowski, były szef wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie) oraz ponad 250 świadków w ramach realizacji rosyjskiego wniosku o pomoc prawną. Zgromadzono całą dokumentację wizyty prezydenta w Smoleńsku. Pełna dokumentacja sekcji zwłok dotyczy na razie 24 ofiar; prokuratura oczekuje na brakujące materiały.

Czy to były strzały?

Według Parulskiego, prokuratura przygotowuje się do przejęcia wraku Tu-154M. - Oczekujemy na decyzję Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej o wydanie wraku - powiedział prokurator. Zdaniem Parulskiego nie ma możliwości identyfikacji odgłosów ze znanego filmu nakręconego na miejscu katastrofy, które miały być podobne do  wystrzałów. Prokurator podkreślił, że z telefonów ofiar nie wykonywano żadnych połączeń. W śledztwie przeprowadzono m.in. eksperyment co do  odgłosów w kabinie tupolewa.

Polska prokuratora wystąpiła z 12 wnioskami o pomoc prawną, z których m.in. siedem wysłano do Rosji, a trzy - do USA. Parulski zapowiedział następne wnioski. Polska otrzymała też pięć wniosków od Rosji o pomoc prawną. Trzy zostały już zrealizowane, pozostałe dwa są w "fazie końcowej".

Kolejne przesłuchania

Parulski zapowiedział, też że w poniedziałek i wtorek polscy prokuratorzy będą uczestniczyć w Moskwie w "uzupełniających przesłuchaniach" rosyjskich świadków w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił we wtorek, że przebywający w  Rosji polscy prokuratorzy wojskowi, którzy tego dnia uczestniczyli w  przesłuchaniu kierownika lotów ze Smoleńska Pawła Plusnina, nie  wyczerpali listy pytań do niego i będą się starać o przesłuchanie uzupełniające. Według prawa rosyjskiego przesłuchanie świadka może trwać tylko przez osiem godzin.

Oskarżą za przecieki

Parulski zapowiedział - nie ujawniając szczegółów - akty oskarżenia w  prowadzonych przez prokuratury powszechne śledztwach o "przecieki" z  polskiego śledztwa w sprawie katastrofy. Wiadomo, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie w sprawie ok. 10 "przecieków" do prasy m.in. szczegółowych zeznań rosyjskich i polskich świadków. Art. 241 Kodeksu karnego stanowi, że "kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Parulski występował przed senacką komisją w imieniu przebywającego na urlopie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

zew, PAP