Opolska PO chce wyrzucić Węgrzyna

Opolska PO chce wyrzucić Węgrzyna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Węgrzyn (fot. robertwegrzyn.pl) 
Zarząd opolskiej PO jednogłośnie zdecydował o złożeniu do sądu partyjnego wniosku o wykluczenie z Platformy posła Roberta Węgrzyna m.in. za jego środową wypowiedź o homoseksualistach. Sam Węgrzyn deklaruje, że będzie ze spokojem czekał na decyzję władz krajowych partii.
Na posiedzeniu obecnych było 14 z 15 członków zarządu opolskiej Platformy. Jak podkreślił członek zarządu senator Piotr Wach, wnioskując o wyrzucenie Węgrzyna opolska PO uznała, że działa on na szkodę partii. Oprócz środowej wypowiedzi o homoseksualistach, Wach przywołał m.in. słowa Węgrzyna o posłance PiS Marzenie Wróbel. - To jest któraś kolejna sprawa, z którą mamy kłopoty. Te jego występy ze zdjęciami na Facebooku prezentujące, że tak powiem, jego tężyznę fizyczną - wszystko razem złożyło się na to, że właściwie nie mieliśmy wątpliwości - powiedział senator Wach.

- Jeżeli jesteśmy przesadni, wnioskując o wykluczenie, to sprawę będzie przecież rozpatrywał krajowy sąd koleżeński, bo Robert Węgrzyn jest posłem. Może oni mają więcej dystansu - nam się wydaje, że wniosek o wykluczenie jest słuszny - zaznaczył Wach.

Węgrzyn ma żal do redaktora

Węgrzyn powiedział, że będzie spokojnie czekał na decyzję sądu partyjnego w swojej sprawie. - Poczekam na decyzję władz krajowych. Myślę, że będzie ona rozsądna - oświadczył. Poseł nie zamierza sam zrezygnować z członkostwa w partii, ponieważ - jak mówił - "kaliber" jego wypowiedzi jest dużo mniejszy w porównaniu do kontrowersyjnych słów innych polityków. Zdaniem Węgrzyna szef regionu opolskiego PO Leszek Korzeniowski wykorzystuje sytuację, żeby usunąć go z listy w wyborach parlamentarnych. - Tajemnicą poliszynela jest, że rywalizujemy ze sobą od dłuższego czasu. Korzeniowski wykorzystał moment, aby taki wniosek przeciwko mnie sformułować - powiedział. W opinii Węgrzyna szef opolskiej PO powinien "bardziej zająć się pracą na rzecz regionu i pracą w Sejmie, a nie zajmować się przepychankami personalnymi".

Poseł skarżył się też na "nagonkę medialną", która - w jego opinii - rozpętała się wokół jego wypowiedzi. - Mam żal do redaktora, który przeprowadzał ze mną wywiad. Sądziłem, że tak doświadczony dziennikarz odróżni żart od poważnej wypowiedzi. Po moim zachowaniu było widać, że żartuję - powiedział. Jednocześnie przyznał, że taki żart "nie powinien mieć miejsca", a jego poglądy na temat związków są "niezmienne i skrajnie konserwatywne".

"Dajmy sobie spokój z gejami"

- Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył - mówił Węgrzyn w środę w programie "Tak jest" w TVN24, odpowiadając na pytanie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych. Jak powiedział, "natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim, zgodnie z naturą właśnie, to jest pogwałcenie praw natury". Dopytywany o tych, którzy "chcą inaczej", odparł: "to jest jego problem, ale niech się z tym nie obnosi".

W wydanym wcześniej w czwartek oświadczeniu poseł przeprosił za swoje słowa. "Przepraszam, jeśli kogokolwiek ten żart uraził, bo rzeczywiście mógł zabrzmieć seksistowsko, jednak nie było to moim zamiarem" - napisał. Zapewnił, że nie jest "homofobem".

Radziszewska: lepiej weryfikujcie kandydatów na posłów

Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska w czwartek wieczorem w Superstacji wyraziła nadzieję, że "przykład posła Węgrzyna posłuży wszystkim partiom, nie tylko PO, żeby lepiej weryfikować kandydatów do Sejmu". Przyznała, że nie wie, czy gdyby od niej zależał kształt listy wyborczej na Opolszczyźnie, to Węgrzyn znalazłby na niej miejsce. - Wczoraj dostał ode mnie reprymendę, bo to zabrzmiało bardzo seksistowsko. Zwróciłam mu w kobiecych słowach uwagę na niestosowność jego wypowiedzi, powiem szczerze, że wczoraj był bardzo przybity - mówiła. Jak podkreśliła, osoba publiczna musi szczególnie uważać na słowa jakie wypowiada.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich apelował w czwartek na konferencji prasowej do pełnomocnik rządu ds. równego traktowania o reakcję na wypowiedź posła Węgrzyna. - Tam, gdzie rzeczywiście, już na poziomie bruku, naruszane jest prawo jakimiś wulgarnościami, myślę, że Radziszewska mogłaby zareagować - mówił polityk Sojuszu.

"Jaki kolor, kuźwa"

Wypowiedź Węgrzyna w TVN24 nie jest pierwszą, która odbija się szerszym echem. Podczas jednego z posiedzeń komisji śledczej ds. nacisków posłowie PO, w tym Węgrzyn, nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat posłanki PiS Marzeny Wróbel. - A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji? - pytał Węgrzyn. - No widzisz, już się zbliża - odparł szef komisji Andrzej Czuma. Węgrzyn skwitował to słowami: "Jaki kolor ubrała jeszcze, kuźwa!" (posłanka miała tego dnia czerwony żakiet). Komisja Etyki Poselskiej na początku grudnia zwróciła uwagę Węgrzynowi za jego wypowiedzi pod adresem posłanki PiS.

zew, PAP