Gowin deklaruje, że zamieszanie wokół swojej osoby obserwuje "z rozbawieniem". - Myślę, że ci, którzy wysyłają mnie dzisiaj do Senatu, powinni się w większym stopniu liczyć nie z własnymi ambicjami, ale z interesem całej partii. To zamieszanie podkopuje nie tyle mnie, ile pozycję małopolskiej Platformy - zaznacza. Dodaje, że sam "nie widzi żadnego powodu, dla którego miałby się nie znaleźć na liście Platformy". Pytany o to czy na swoje listy nie zaprasza go PJN Gowin odpowiada, że "jest odporny na pokusy".
- Nie należę do grona spoconych facetów, którzy biegają za władzą i miejscem na liście, jak to kiedyś opisywał Andrzej Celiński. Liczy się dla mnie, byśmy osiągnęli wynik co najmniej tak dobry jak w roku 2007, kiedy zdecydowanie wygraliśmy w Krakowie z PiS - podsumowuje poseł PO.
arb, "Polska The Times"